czwartek, 30 czerwca 2011

Wyłączony

Sędzia Maciej Jabłoński został wyłączony ze sprawy za sprawą chęci przebadania psychiatrycznie Jarosława Kaczyńskiego. Lepiej późno niż wcale pójść po rozum do głowy i zmienić sędziego chcącego wprowadzać dziwne nowe obyczaje na salach sądowych.  W wielu sprawach wskazane jest przebadanie którejś ze stron, a dzieje się to sporadycznie, a tu jak Filip z konopii wyskoczył pomysł przebadania osoby zdrowej. Której zachowanie nie daje podstaw do przeprowadzania  tego typu badań. Z jednym się zgodzę, Polska to dziki kraj w, którym ostatni dzieją się dzikie rzeczy.

środa, 29 czerwca 2011

Nergal w szponach Palikota

Zazwyczaj tonący brzytwy się trzyma, Palikot nie widząc innej okazji Nergala się uczepił. Oby "ratując" Nergala nie przyniósł penisa, bo jeszcze zaszkodzi muzykowi. Czasami już sama nie wiem, śmiać się, czy płakać. Zabieracie chleb kabareciarzom. Kiedyś bawił mnie humor polityczny, ale od dłuższego czasu nudzi mnie niezmiernie. Moje zapotrzebowanie na kabaret polityczny już się skończyło. Palikot, Kalisz, Senyszyn, pogromcy homofobów i paru innych spowodowali u mnie przeżarcie żartem. A jak mówi Korwin Mikke człowiek nie jest od tego by tylko żreć. Czy to żarcie to żart polityczny czy kiełbasa tak samo się przeżera.  Część polityków robi sobie tylko kosmiczne jaja z polityki. Co jeszcze, może obrona świni co zbyt dużo żarła i nie mieściła się w chlewie? Tym również można przyciągnąć uwagę kilku ludków.

zagubiony parytet

Katarzyna Piekarska spadła z jedynki by mógł wgramolić się potężny Kalisz. Niby ona taka dobra, sama stołeczka ustąpiła by kolega mógł zasiąść na szlachetnym pierwszym stołku.  Jakoś ta bajeczka zalatuje spychaniem z listy, a wciskanie nam kitu o wspaniałomyślnej, dobrowolnej rezygnacji z pierwszego miejsca o które biją się politycy w każdej przedwyborczej przepychance nie wchodzi mi do głowy.
SLD z PO narobiło mnóstwo hałasu o to by zapewnić kobietom równe szanse w polityce, o parytet walczono równie mocno jak Kalisz domaga się podwyżek dla parlamentarzystów. Choć on sam nie wygląda na takiego, który nie ma co do przysłowiowej gęby włożyć.
I tak oto parytet zagubił się w okresie przedwyborczym.

Zbieramy podpisy

W chwili obecnej zbieram podpisy mieszkańców ul. Narutowicza w Lublinie w sprawie powstrzymania powstania kawiarni jaka ma powstać pod naszymi oknami. Ludzie chętnie podpisują gdyż nie mają ochoty na kolejny lokal, którym chcą nas uraczyć.  Oby nasza obywatelska akcja odniosła sukces. Z kim nie rozmawiam, utwierdzam się w przekonaniu, że urzędnicy nie są zainteresowani ludzkimi sprawami. Tylko dzisiaj usłyszałam o wielu sprawach, które w lubelskich urzędach zostały zbagatelizowane, ludzie nie uzyskali pomocy i zostali odesłani gdzieś dalej. Spychanie odpowiedzialności, nie to nie do nas, może tam pani pomogą. Mam nadzieję, że dziesiątki podpisów i wsparcie dziennikarzy ochroni nasze prawa.

Palikotowcy

Jest tak źle z Palikotem, że palikotowcy reklamują jego kongres w miejscu przeznaczonym na blogi polityczne. Zaproponuj Pan 20 tyś. to może się pojawię osobiście. Jak nie ma się nic ciekawego do wrzucenia poza reklamą to jest się nieproszonym gościem delikatnie rzecz ujmując. Drodzy palikotowcy skoro chcecie brać udział w rządzeniu  Polską czekam na konkretny program. Gadaniem blablabla i bajkami nie zatrzymacie uwagi na sobie do wyborów.

wtorek, 28 czerwca 2011

Nie homofob

Wypada być gejem, mieć znajomych gejów, bywać na imprezach przeciwko homofobii. Wypada wpisywać się w trend gej jest ok. Nie jestem gejem, nie jestem lesbijką , nie jestem homofobem. Nie jestem za zawieraniem związków przez osoby tej samej płci, nie jestem za przywilejem dla rolników jakim jest KRUS, nie jestem za wieloma innymi pozwoleniami i przywilejami dla różnych grup. Moje pierwsze nie skutkuje zakwalifikowaniem mnie jako homofoba, więc drugie nie powinno skutkować kwalifikacją krusofoba. Nie interesuje mnie życie prywatne innych ludzi, kto z kim i z jakiego powodu jest. To aktywiści organizacji gejowskich i osoby podpinające się pod ich hasła  jak Kalisz czy Palikot chcą z hetero zrobić homofobów by uzyskać rozgłos, narobić szumu medialnego i coś tam jeszcze chcą.  Chcą jeszcze adoptować dzieci, dzieci to nie chomiki doświadczalne, by testować na nich dwie mamusie czy dwóch tatusiów.  Nie czuję chorobliwego lęku i agresji wobec gejów i lesbijek, nie czuję nic wobec tych osób gdyż są mi  obojętne tak samo jak osoby heteroseksualne. Ale czuję się zmęczona nieustannym wmawianiem mi, że jestem homofobem, antysemitą i pewnie przeoczyłam czym jeszcze. Nie wstaję rano z myślą o gejach, lesbijkach, Żydach, Niemcach, Grekach. No o Grekach to czasami pomyśle jak frank skacze.

W  języku gejowskim określenie kobiety to np. dziurawiec, wiadomo o co chodzi. Wywnioskować należy, że  geje to babofoby?  Myślę, że osoby nawiedzone na punkcie homofobii najpierw muszą same uporać się ze swoją orientacją seksualną. Stąd ich złość i bezpodstawne szufladkowanie całej reszty jako homofobów.

Tym razem wojna na słowa

Do tej pory miała miejsce bitwa na pięści, a od niedawna na słowa co bardziej mi odpowiada. Kibolom włączył się  mobilizator społeczny po tym jak premier zaczął  zamykać stadiony.  Na stadionach trzeba zapewniać bezpieczeństwo, a nie zamykać. Jest w tym kraju wiele dzielnic do których bez ochrony, bazuki,  pancerza i innych gadżetów  lepiej nie wchodzić, a jakoś nikt ich nie zamyka.
 "Tusk ty matole twój rząd obalą kibole", może aż tak źle nie skończy premier lecz z pewnością kilka procent poparcia już stracił. Do urn ruszą kibice, kibole ich żony, kochanki, dorosłe dzieci, rodzice i pewnie ktoś jeszcze.  Ty zamknąłeś nam stadiony  będziesz z tego rozliczony, dorzućmy jeszcze drogi i koleje, cała Polska z was się śmieje.
Muszę przyznać, że postawa kiboli mnie zaskoczyła, są zdolni do pokojowej polemiki z rządem. Pora by rząd stanął na wysokości zadania i zapewnił nam bezpieczne i otwarte stadiony. Więc zamiast grać w piłkę z dzieciakami musisz Pan Panie Donaldzie dojść do ładu ze stadionami.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Jesteś porządny płać!

Nie masz nic na sumieniu, nie figurujesz w kartotece karnej, chcesz zaświadczenie z KRK to płać 50zł.  Oto kolejna forma zmuszania nas do płacenia haraczu państwu. Nam te i inne zaświadczenia należą się jak psu buda. Na każdym kroku spotykamy się z ukrytymi formami opodatkowania, w zasadzie powinno się te 50 zł odliczyć w zeznaniu rocznym, jako zaliczkę faktycznie zapłaconą przez podatnika.  Szybko, łatwo i przyjemnie zarobione pieniądze. Biorąc pod uwagę, że coraz więcej osób ubiegających się o pracę musi takie zaświadczenie dostarczyć, w skali kraju są to niezłe pieniądze. Fajnie, że jestem poza rejestrem, a jak przyjdzie co do czego to 50 dych na stół trzeba do tego interesu dołożyć. Państwo chce by obywatel był uczciwy, płacił podatki, a ze swojej strony doi go ile wlezie, idzie dalej, płaci, to trzeba dalej doić z kasy. W szarej strefie są chyba ci co policzyli na ile ich oskubano po drodze i dopóki nie wyzerują tych pośrednich podatków nie wyjdą z szarości. Na co nie ma co liczyć, bo państwo wyciąga coraz więcej pieniędzy przy każdej okazji, więc raczej można spodziewać się szarości.

niedziela, 26 czerwca 2011

to nie straszak wyborczy, to naga prawda

Joanna Mucha na swoim blogu chce nam wmówić, że PiS to hasło : wybory, odzew, straszyć pacjentów.  To Pani poseł śmiertelnie mnie przeraziła swoim wywiadem o starszych ludziach sprawiających kłopoty, chodzących do lekarzy dla rozrywki, bezsensownym operowaniu 85-latka i.t.d.
Nie mam 85 lat, może dożyję ich i chcę mieć możliwość chodzenia do lekarza i operowania się. Polska służba zdrowia pod rządami PO to gehenna pacjentów, których odziera się z godności. Niedawno chciałam zarejestrować osobę z mojej rodziny do lekarza specjalisty, niech pani przyjdzie za miesiąc to zarejestrujemy pacjentkę na wizytę za dwa miesiące. Człowiek przewlekle chory jest chory tu i teraz, a nie za dwa miesiące. Za dwa miesiące być może wystarczy wypłacić zasiłek pogrzebowy. Jeżeli tak wygląda służba zdrowia, tak leczy się ludzi, to w celu zmniejszenia cierpień pacjentów, którym odmawia się opieki medycznej należy zapewnić im przynajmniej szybką i godną śmierć i podawać pawulon na koszt państwa. Zapewne wielu pacjentów, którzy czekają miesiącami na numerek i czekanie to wydłuża ich cierpienie jednocześnie odbierając nadzieję na wyzdrowienie, a często przeżycie skorzystało by chętnie.  Straszenie PiS w sytuacji kiedy PO rządzi nami od 4 lat w sposób nieudolny, jest samobójstwem politycznym jakie chce popełnić PO.  Jarosław Kaczyński nie straszy, straszne są rządy PO!!!

Wrocław z dopingiem ?

Wrocław wygrał, zdobył miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Jako, że jestem z Lublina z całego serca trzymałam kciuki za Lublin. Przegrana naszego miasta nie jest czymś strasznym, można się było tego spodziewać biorąc pod uwagę fakt, że nie mamy infrastruktury. Najważniejsze, że Lublin zaczyna żyć, jest coraz więcej imprez kulturalnych, w tym imprez cyklicznych. Przed nami niebawem obchody 700-lecia miasta, a to wyjątkowa okazja do promocji Lublina i na tym trzeba się skupić.
Wracając jednak do Wrocławia uważam, że  Minister Kultury Bogdan Zdrojewski oddał temu miastu niedźwiedzią przysługę przyznając mu dotację 100 mln zł. dotacji tydzień przed ogłoszeniem wyników ESK.
Dla dobra sprawy należało poczekać z przyznaniem dotacji do ogłoszenia wyników ESKA.  W życiu jest jak w sporcie i gra powinna być czysta. Tym razem tak nie było. Czy dotacja przyczyniła się do wygranej Wrocławia, tego nie wiem, ale jestem rozczarowana finiszem jaki zafundował nam minister.

Plac wódy, brudu i patologii

W centrum Lublina znajduje się Plac dzieci z Pahiatua, a od niedawna również Plac L. Kaczyńskiego. Place są pięknie położone, zieleń, plac zabaw dla dzieci i alejki spacerowe. Niby fajnie sielsko i anielsko. Ale nic z tego, zaraz obok jest koszmarny budynek z PRL niczym z piekła rodem, budynek DOKP. W tym koromyśle są dyskoteki czy kluby jak kto woli. Do lokali wieczorami walą tłumu młodych ludzi. Ci młodzi ludzie piją i palą nie tylko w lokalach ale również na wspomnianych placach, alejkach i placach zabaw.  Dzisiaj wraz z moim dwuletnim synkiem by dostać się na w/w nowy plac zabaw (już pomazany) musiałam pokonać tor przeszkód w postaci petów, zbitego szkła i innego syfu pozostawionego przez bywalców tych lokali. Na placu zabaw imprezowicze również biesiadowali o ile można to tak nazwać. I tu butelki po piwie, pety i.t.p.
Po co nowe place zabaw, po co nazywać place imieniem Osób które chcemy upamiętnić, skoro są one miejscem libacji alkoholowych. Zarówno L.Kaczyński,dzieci z Pahiatua i dzieci bawiące się na placu zabaw zasługują na godne miejsce upamiętnienia, dzieci bawiące się zaś na bezpieczne i czyste miejsce do zabawy. Nie chcę by Lublin miał takie wizytówki, te place to obraz nędzy i rozpaczy, będąc tam mam wrażenie, że jestem w środku jakiejś patologii.  Cały ten teren musi zostać objęty monitoringiem miejskim, póki co mamy centralny plac wódy, brudu  i patologii.

Gniot intelektualny

Prawda o tym co działo się w Polsce w okresie II Wojny Światowej jest trudna i bolesna do opisania. Ale jeżeli ktoś tak jak Pan Gross porywa się by pisać o sprawach tak ważnych, powinien się najpierw do tego przygotować. Ks. Isakowicz-Zaleski nazwał książkę "Złote żniwa" Grossa  intelektualnym gniotem, co uważam za adekwatne określenie.  Książka ta,  to paszkwil napisany przez Polaka, który  nie jest historykiem, autor nie oparł swoich twierdzeń o badania historyczne. Gross próbuje z Polaków zrobić barbarzyńców, morderców Żydów, którzy wzbogacili się na holokauście. Wśród Polaków i Żydów byli mordercy, bandyci, którzy w celu uzyskania korzyści majątkowych zabijali i wydawali Niemcom na śmierć innych ludzi. O złych Polakach również trzeba pisać, ale nie można do jednego worka wrzucać wszystkich Polaków i robić z nas jako Narodu antysemitów.
Żydzi w przeciwieństwie do Polaków przeciwdziałają wszelkim formom antysemityzmu i walczą o dobre imię swojego Narodu. W Polsce antypolskie książki i poglądy mają się całkiem dobrze. Są nawet promowane w mediach i prasie. Grossem i jego książkami, które szkalują Polaków, są pełne kłamstw historycznych już dawno z urzędu powinna zająć się prokuratura i IPN.

Książki polskich historyków napisane w oparciu o prawdę historyczną są przez media i prasę przemilczane. Gross zapewne ich nie czytał, a jeżeli czytał to z pełną premedytacją popełnił kłamstwo historyczne, które w obrzydliwy sposób stawia Polaków-ofiary w jednym rzędzie z katami.  
Polecam dwie książki kontra Gross "Żydzi, Polacy czy po prostu ludzie" oraz książkę "Gdy klasztor znaczył życie".  Obie te książki napisała historyk Ewa Kurek, która tym tematem zajmuje się od lat i wśród przyjaciół ma wielu Żydów. Książki jej nie są promowane w  mediach jak książki Grossa, są zaś napisane w oparciu o prawdę.

piątek, 24 czerwca 2011

kto tu jest chory?

I kogo powinno się przebadać. W Polsce sędziowie nie są poddawani okresowym badaniom psychiatrycznym. Nie są nadludźmi i chorują tak samo jak wszyscy ludzie. Tak więc i w tej grupie są osobniki chore, w tym chore psychicznie. Niestety ci chorzy psychicznie sędziowie, których jest mi osobiście szkoda orzekają w imieniu RP. Niestety niektórzy z nas mają tego pecha i trafiają na tych chorych orzekających.  Chory jest moim zdaniem pomysł sędziego Macieja Jabłońskiego by przebadać Jarosława Kaczyńskiego czy jest on zdrowy psychicznie.  W związku z tym, że nie mam pewności co do stanu zdrowia psychicznego w/w sędziego, natomiast z całą pewnością chore jest jego polecenie przebadania psychiatrycznie Jarosława Kaczyńskiego, mam pewne obawy co do kondycji psychicznej tegoż sędziego.

czwartek, 23 czerwca 2011

Córki prezesa Kopalni Bogdanka

Pan Prezes Taras ma dwie córki, pierwsza A.T od jakiegoś czasu jest współwłaścicielką kamienicy położonej w Lublinie na ul. Narutowicza 18.  Po kupnie mieszkania w w/w kamienicy prowadziła w nim remont, który trwał jakieś pół roku. Po wprowadzeniu się do mieszkania zaczęła urządzać w nim imprezy o charakterze dyskotek na, których bywał digej i grano na bębnach do rana.  Imprezy skończyły się interwencją Policji oraz skierowaniem wniosku do Sądu Grodzkiego. Imprez już niema, ale w ciągu dnia dalej mieszkańcy są katowani muzyką umpaumpa, a co gorsza całymi dniami wyje pies łajka czy jakoś tak. Ostatnio pies wyje również po 22.  Pani A.T. na prośbę współwłaścicielki o ściszenie muzyki odpowiedziała, że ma sobie założyć słuchawki, jest geriatrykiem, innym razem wyzwała ją od k... i kazała jej wypier....
W ostatnim czasie w naszej kamienicy kupiła mieszkanie druga córka Prezesa Tarasa  Pani M. T i razem z siostrą postanowiły w z mieszkania w budynku wielorodzinnym zrobić kawiarnię. My mieszkańcy i współwłaściciele kamienic nr 16, 18, 20 oraz bloku nr 16/18 nie wyrażamy na to zgody, odwołujemy się i nie pozwolimy by odebrano nam spokój jakim cieszyliśmy się do niedawna. Skoro obie panie dysponują tak pokaźnymi pieniędzmi  by kupić dwa mieszkania w Centrum Lublina, to powinny kupić sobie lokal będący kawiarnią lub dyskoteką.  Mam nadzieję, że w najbliższym czasie przestanie nas obszczekiwać wyjec Borys, przestanie grać umpaumpa i przestanie nas prześladować wizja kawiarni. Na Narutowicza są dwie córki prezesa i cała rzesza mieszkańców, którzy chcą prawa do mieszkania w ciszy i spokoju.

Car Zemborzyc zapomniał o ul. Grzybowej

Ulica Grzybowa prowadzi nad Zalew w Zemborzycach na dziką plażę. Od lat przyjeżdżają tam mieszkańcy Lublina na ryby, spacery i kąpią się na dzikiej plaży. Na ulicy tej panują egipskie ciemności gdy zapadnie zmrok, gdyż latarnie kończą się wraz sąsiednią ulicą Bór. Ulica ta po lewej stronie jezdni to pas domków jednorodzinnych, po prawej stronie jest las. Las jest miejscem parkingowym dla przyjezdnych, którzy bez skrupułów za darmo parkują między drzewami jak popadnie. Może w końcu Car wpadnie na genialny pomysł by wyłączyć z ruchu ul. Grzybową, a pozwolić na wjazd jedynie mieszkańcom.  Plaża z tej strony Zalewu już nie wygląda jak plażą, ponieważ każdego dnia woda wykrada kolejne centymetry lądu. Jeżeli w najbliższym czasie nie zostaną tu zrobione odpowiednie zabezpieczenia, zagrożone zostaną domy znajdujące się w pobliżu plaży.  Panie Leszku Daniewski już czas by stało się jasno, już czas postawić tam śmietnik (obecnie więcej tu śmieci niż runa leśnego), już czas wzmocnić brzeg.  Zapraszam wszystkich radnych, Cara również (choć zna Grzybową od lat) na Grzybową w letni słoneczny dzień by zobaczyli na własne oczy, o czym piszę. Jeżeli ktoś z Państwa wybierze się na Grzybową mogę zagwarantować stężenie spalin większe niż na Krakowskim Przedmieściu i stertę śmieci, która rozciąga się niczym tęcza. I proszę zabrać latarkę jeżeli planują  Państwo spacer wieczorem, nagłe zderzenie z drzewem może być bolesne.

Bohater

Jest na zachodzie Polski miasto Nysa, a w niej Kordian Kolbiarz dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie. Jest to jedyny, albo jeden z niewielu urzędników wyższego szczebla, który publicznie mówi iż Urzędy Pracy nie mają wpływu na rynek pracy. Mówi, że urzędy skupiają się na osobach którym łatwo jest pomóc, trzy  czwarte osób które się u nas rejestrują, pracy nie szuka. Rejestrują się, żeby mieć darmowe ubezpieczenie zdrowotne lub też dostać przepustkę do socjalnych benefitów. Nie boi się powiedzieć, że trwonione są pieniądze publiczne na szkolenia i różnego rodzaju akcje, które nie powodują obniżenia bezrobocia.
Dla mnie jest to bohater, gdyż nie tylko publicznie mówi o słabym  i drogim systemie, który nie zmniejsza liczby bezrobotnych, ale przede wszystkim  przygotował rzetelną strategię jak to zmienić. W Paczkowie bezrobotni z Nysy wybudowali 12 mieszkania dla samotnych matek. Przedsięwzięcie to ma podwójny wymiar pozytywny, z jednej strony wybudowano domy dla osób najbardziej potrzebujących, a z drugiej przeszkolono 170 osób. Z tych 170 osób aż 150 znalazło pracę, plac budowy stał się Urzędem Pracy. Na budowę przyjeżdżały samochody i proponowały pracę poszczególnym bezrobotnym za 3tys. na rękę.
 Mam nadzieję, że za swoją odwagę, mądrość i faktyczną walkę o wyrwanie ludzi z trwałego bezrobocia zostanie Pan przez ministerstwo doceniony.  Oby więcej było takich dyrektorów w naszych urzędach, którym  chce się pracować i mają w sobie tyle odwagi co Kordian Kolbiarz.

czwartek, 16 czerwca 2011

Radny Stanisław Podgórski i jego klimaty

Pan Podgórski domaga się podwyżek dla lubelskich urzędników,a w szczególności dla pracowników wydziałów architektury i budownictwa, planowania oraz inwestycji i remontów.  Nie sądzę by takimi obietnicami kusił Pan Radny Nas wyborców w trakcie kampanii wyborczej.  Fakt, iż Śródmieście nie doczekało  się planu zagospodarowania wynika z wyluzowanego klimatu jaki panuje  wśród wielu lubelskich urzędników, a nie z faktu braku klimatu inwestycyjnego. Powoływanie się na przeciążenie poszczególnych wydziałów koniecznością wydawania nawet 200 pozwoleń na budowę w jednym projekcie jest niedorzeczne.  Cały ciężar przy wydaniu pozwolenia na budowę leży po stronie inwestora, inwestor zobowiązany jest do złożenia projektu i wszystkich wymaganych dokumentów. Urząd wydający pozwolenie na budowę jedynie sprawdza czy zostały złożone wymagane dokumenty i wydaje decyzję w oparciu o nie. Kilka razy występowałam o pozwolenie na budowę i największe trudności miałam z namierzeniem Inspektorów wydających mi pozwolenie. Inspektor wyszedł, kiedy wróci, nikt nie wie, jest na budynku.  Ku mojemu zdziwieniu kiedyś odebrałam pozwolenie na budowę wystawione na Liwia Ciołek, spytałam więc kim jest ta Liwia Ciołek, zdenerwowany Inspektor odpowiedział no Pani, a kto!
Straciłam sporo czasu w urzędzie by dostać moje pozwolenie z moim nazwiskiem.
Urzędnicy to tylko ludzie, niektórzy pracują ciężko inni się obijają, wystarczy uczciwy system w przyznawaniu premii i dodatków. Pracowici poczują się docenieni, a obiboki będą się dalej obijać.
Jeśli chodzi o podwyżki to lepiej pomyśleć o przyszłości, z tego co wiem nasi gimnazjaliści najgorzej wypadli na testach.  Przyszłość to dzieci, a nie urzędnicy z klimatem w tle.

wtorek, 14 czerwca 2011

Goni Kalisz Palikota

Pogonimy, pogonimy może do wyborów kilka procent poparcia dorobimy. Idąc tym tropem Kalisz wpadł na pomysł by postawić przed Trybunałem Konstytucyjnym Kaczyńskiego i Ziobro. Pomysłowość i głupota Kalisza bezcenne. Do tej pory Palikot był królem politycznego kabaretu. Długo męczył nas będąc członkiem PO sztucznymi członkami, świńskimi ryjami, kiepskimi tekstami i innymi wybrykami. Od pewnego czasu już jako singiel polityczny rozszerzył swój repertuar o kreskówki, jedna nawet zabawna przedstawiająca Arłukowicza jako nadwornego tancerza PO. Myślę, że kiedyś tańczył tak Palikot.  W kreskówce pojawił się Kalisz, jakoś tajemniczo, nie wyjaśniony został cel jego wizyty.  No i wyszło szydło z worka, niespodzianka przedwyborcza trzeba kwiatem zdobyć Tuska by poparł "genialny pomysł" na pozbycie się prawicy. Rozkręca się Pan Kalisz zarówno tanecznie biorąc udział w Paradzie Równości jak i politycznie. Skoro wszyscy chcą kochać kochajmy wszystkich Polaków, nie wyróżniajmy nikogo, postawmy wszystkich przed  Trybunałem Stanu.

Co ma wspólnego funkcjonowanie partii opozycyjnych do problemów z A2

A tyle co piernik do wiatraka.
Pani Poseł Magdalena Gąsior-Marek uważa, że problemy przy budowie A2 ukazały sposób funkcjonowania partii opozycyjnych.  Zaczynało się ciekawie, myślałam że to jakiś hit na blogu Pani Poseł. Dalej już tylko papka słowna wielbiąca Pana Grabarczyka i Tuska dobrodziei naszych.
Przedstawiciele opozycji i my Kowalscy doskonale rozumiemy, że po budowanych autostradach, które mam nadzieję kiedyś powstaną będą jeździć Polacy, a nie Chińczycy (może czasem jakiś pojedzie) o różnych poglądach politycznych, więc może i opozycja się załapie.
Opozycja nie kopie po kostkach jak to Pani pisze, a domaga się konkretów, których brak.
Konkretnie to Grabarczykowi Chińczycy uciekają!!!
A2 nie zostanie wybudowana w terminie, a nawet trudno określić w jakim terminie będzie wybudowana.
I tak czytając wpis Pani Poseł pod tytułem "Panika A2" nie dowiedziałam się nic o sposobie funkcjonowania polskich partii opozycyjnych jak i nic o terminie oddania A2.
 Nie pozostaje nam nic innego jak być w opozycji i czekać na A2 i wybory.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Kobiety i Polityka

Mniejszy za chęć patrzenia na lesbijki wyleciał z  PO, większy może bezkarnie rzucać seksistowskie teksty na temat niedopiętego guziczka Pani Redaktorki. Angielska prasa donosi, iż Tusk kocha dziewczyny jak Silvio.  Panowie z PO chcą nam zaszczepić styl włoski i wprowadzić do polityki modę na bungabunga.
Nie słyszałam i nie czytałam by jakaś kobieta-polityk mówiąc o mężczyznach czy do mężczyzn mówiła o ich rozpiętych guzikach czy rozporkach, bo i to im się zdarza. Natomiast dość często słychać chamskie, prymitywne seksistowskie teksty, które wypowiadają Panowie politycy, które pasują do rynsztoka.

Nie dość, że Panowie politycy pozwalają sobie na chamski język to Panowie dziennikarze zapominają w którym wieku wykonują swój zawód. Skończyła się era garkotłuków.

                                  "W ciągu pięciu tygodni
                                   do telewizyjnych
                                    i radiowych programów
                                   publicystycznych
                                   zaproszono 756 mężczyzn i 129 kobiet"

Kobiety w polityce są ignorowane, traktowane są jak ozdoba czy maskotka. Media lansują kobiety albo kosmicznie głupie jako towar chętnie oglądany albo o skrajnych upodobaniach modowych. Zgadzam się w 100% z Panią Barbarą Labudą, iż poglądy kobiet są ważne, pod warunkiem że chodzi o modę. Straszne to ale prawdziwe i częściowo same sobie warzymy taką rolę w polityce.  Jak słyszę, że Pani Poseł Joanna Mucha mówi o sprawie guzikowej jako o nieistotnej, porozmawiajmy sobie o czymś innym to wstyd mi, że mówi to kobieta. Kiedy Poseł Magdalena Gąsior-Marek na Debacie "Po co nam kobiety w polityce" tłumaczy iż różnimy się od mężczyzn, łagodzimy debaty, wprowadzamy delikatny styl, łagodzimy obyczaje to pasuję.  Z tego co mówią Panie Posłanki wywnioskowałam że:
-mężczyzna polityk, Premier może traktować kobiety w sposób seksistowski
-kobieta polityk jest w tej polityce jako łagodny sos beszamelowy, delikatny podmuch wiatru i różnimy się-organami płciowymi zazwyczaj.

Jako kobieta domagam się od mężczyzn godnego traktowania kobiet w polityce, a od kobiet polityków również godnego traktowania siebie samych.

Od mediów domagam się by kobiety zapraszano do programów w których toczą się dyskusje o sprawach ważnych dla Polski takich jak polityka zagraniczna, bezpieczeństwo czy gospodarka.

czwartek, 2 czerwca 2011

Chwalipięta

Pani Poseł Magdalena Gąsior-Marek ma dziwny zwyczaj chwalenia się wszystkim czym się da.  Ten pochwalił, tamten napisał ciepłych słów kilka. Nas wyborców interesuje to czy Poseł pracuje i jesteśmy zdolni do oceny 4 lat w Sejmie, które w nim spędzi. Jak do tej pory Pani Poseł kojarzy mi się z kwiatami, przepychankami na liście i publikowanymi na stronie www pochwałami na cześć Magdaleny Gąsior-Marek. Skromność to wielka cnota której Pani Poseł brakuje.