Na stronie MSZ w serwisie You Tube pojawił się klip "Polska? Tak" w, którym magiczne słowa o Polsce wypowiadają gwiazdy takie jak Natalie Portman czy Tom Hanks, a jest ich dużo więcej.
Na konferencji prasowej dziennikarka zadała Sikorskiemu proste jak drut pytanie:
"Ten film wykorzystuje archiwalne zdjęcia z wywiadów przeprowadzonych przez
Romana Rogowieckiego. Czy gwiazdy, które występują w tym filmie są świadome,
że promują polską prezydencję?"
Odp: "Pomidor".
Sikorski zachowuje się jakby nie był na konferencji prasowej, a na promocji w charakterze hostessy zachwalającej produkt słowami:
"Serdecznie zapraszam do obejrzenia filmu i.t.p."
Ponownie pada wcześniej zadane pytanie, a odpowiedź brzmi :
"Na pewno są świadome tego co mówiły"
Dziennikarka uparta (na szczęście) pyta ponownie i zamiast odpowiedzi pada pod jej adresem oskarżenie, że szuka dziury w całym i kolejny pomidor :
"Jeśli ktoś mówi do kamery to, to jest świadomy tego co mówi."
Gdyby zmieszany niewygodnym pytaniem pan minister zechciał łaskawie na nie odpowiedzieć być może padło by jeszcze jedno. A mianowicie czy MSZ jest ubezpieczone od niegospodarności jaką z pewnością jest narażanie budżetu państwa na milionowe odszkodowania dla wykorzystanych gwiazd. Gwiazdy, których wypowiedzi wykorzystało MSZ mówiły o Polsce w zupełnie innym kontekście pytane przez dziennikarza o to co kojarzy im się z Polską. Z całą pewnością wiedziały co mówią ale nie wiedziały, że ich wypowiedzi zostaną wykorzystane przez polski MSZ. Nic innego nam nie pozostaje jak liczyć na to, że owe gwiazdy jako osoby bardzo majętne nie wyciągną ręki po łatwe pieniądze mając pieniędzy pod dostatkiem. Jest więc nadzieja, że nie wykorzystają nieznajomości prawa panującej w MSZ, a w budżecie coś zostanie.
U Sikorskiego jak widać urodzaj na pomidory, szkoda tylko, że MSZ zżera od wewnątrz szarańcza głupoty.