czwartek, 29 września 2011

Powiedz coś kochanie

Tuskowi od podróżowania w kabinie tuskobuskiem zaczyna brakować słów. W związku  z deficytem słów poprosił żonę by coś powiedziała:

"Nie wiem kochanie coś, co Kochanie?
No powiedz coś
Chciałam powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwa, że widzę moje ukochane drzewo w takim dobrym stanie."

Dobrze, że chociaż drzewo jest w dobrym stanie w przeciwieństwie do państwa Tusków. I dobrze, że Donald nic nie powiem Tusk nie zaczął pytać drzewa, no powiedz drzewo coś.

Kornelia Kwapisz dogodnie parkuje

Kandydatka PO-mocna 7 dogodne miejsca do parkowania przyczepki wyborczej wybiera. A to dwa miejsca na parkingu bezpłatnym zajmuje mieszkańcom pobliskiego bloku, a to chodnik do chodzenia, a nie parkowania zajmuje.  PO-mocna siódemka pomoc sama sobie w parkowaniu  niosąca przy okazji bezczelnie przepisy łamiąca. Skoro stać pomocną na prowadzenie kampanii wyborczej na szeroką skalę to niech może jaśnie Pani dopisze do budżetu środki na wykupienie biletów parkingowych.  Start w wyborach nie uprawnia kandydata do skazywania ludzi na utratę miejsc parkingowych jak i na obchodzenia przyczepki kandydatki uniemożliwiającej bezpieczne poruszanie się ludzi.  Kandydatka nie musi być pomocna wystarczy, że po-myśli.

Szczepionka na dżumę i cholerę

Jarosław Gowin w "Rozmowie Rymanowskiego" powiedział, że wybór między koalicją między SLD czy też RP to wybór między dżumą, ą cholerą.  Na szczęście jest antidotum na obie te zarazy jak i na ekipę PO.  Wystarczy, że 9 października rozliczymy solidnie PO i razem z zarazą wrzucimy do jednego śmietnika.  Przed SLD nie trzeba się w zasadzie się  bronić gdyż za sprawą Napieralskiego vel Kabanos samo SLD niesie się do śmietnika. Palikotowcy zaś nieco rosną w siłę jako Samoobrona bis i idą na stare hasło "myśmy jeszcze nie rządzili" co na szczęście nie wchodzi w grę. Lecz  by nie marnować głosów na zarazy małego kalibru jak i na kolesi z ekipy PO zaszczepmy się 9 wszyscy!!!

Palikot+teściowa i lista = miłóść

Teściowa-temat rzeka, można o teściowej opowiadać bez końca za sprawą kawałów o teściowej krążących. Nowy wątek do tworzenia kawałów o teściowej zarzucił Palikot we własnej osobie opowiadając o teściowej na liście, która jest listą wyborczą. Teściowa na liście jest nie po to by wejść do Sejmu, a jest to jak Palikot twierdzi z jej strony potwierdzenie miłości do dorosłej córki i Palikota jako zięcia.

Palikot mówi tak: "To jest moja ukochana teściowa. Startuje z 13 miejsca z tak zwanego miejsca z, którego raczej nie można zostać posłem. Robi to nie po to żeby być posłem. Robi to z miłości do swojej dorosłej córki i z miłości do mnie. Miłość właśnie musi zwyciężyć".

Gdyby Palikot nie bawił się w politykę, a był by założycielem ruchu dążącego do zdelegalizowania wyborów czy też grupy kabaretowej specjalizującej się w happeningach o zabarwieniu politycznym zrozumiałe było by tworzenie listy z teściową na pozycji nie zostającej posłem.  A tak mamy sytuację niezrozumiałą, a wręcz dwuznaczną.  Z jednej strony na liście wyborczej jest teściowa, która nie jest na niej po to by wejść do Sejmu, a jest tam z miłości, a z drugiej strony jako teściowa lidera teoretycznie może wejść do niego, bo przecież elektorat Palikotowców może z miłości do Palikota oddać swój głos na nią na potwierdzenie słów Palikota, że miłość właśnie musi zwyciężyć.
Moja teściowa to tak bardziej standardowo robi na przykład dla syna i dorosłej synowej z miłości najlepsze pierogi.  Miłość teściowej i bycie teściowej z powodu miłości na liście wyborczej jest tak absurdalne jak stwierdzenie, że teściowa jest na liście, klaszcze u Rubika i z miłości właśnie Schetyna na bani strzela z ucha Pani Ani.
Kampania wyborcza bywa męcząca dla obu stron, a czasem chyba lepiej odpuścić niż wpaść jak śliwka w kompot z teściową na listę wyborczo-miłosną.

środa, 28 września 2011

Leszek Daniewski i rodzinka

Radny Lublina Leszek Daniewski -Car Zemborzyc po dwudziestu latach w samorządzie chce do Sejmu. W latach 92-98 dyrektor szkoły w Zemborzycach, którą przekazał w zarząd obecnej dyrektorce w osobie własnej żony czyli Grażynie Daniewskiej.  Starsza Córka Marta wyrosła więc i dla nie trzeba było coś poszukać i znalazło się miejsce w Invest FS-spółka niby państwowa, a w realu w rękach budowniczych PO.  W 2003 r. Kuratorium zostało zasypane skargami na Daniewską, która miała stosować wobec pracowników mobbing. Kuratorium skontrolowało i mobbingu nie wykazała. To tak przez pomyłkę czy dla żartu ludzie się skarżyli, a tak naprawdę to mobbing przecież nie istnieje.  Ta sama Daniewska w latach 90 była kierowniczką obozu harcerskiego dla dzieci. Po obozie okazało się, że nie ma na wypłaty dla wychowawców i kucharek. Podobno ktoś pieniądze ukradł.  Pokrzywdzeni wnieśli sprawę do sądu, wygrali ją, a Daniewska miała zakaz prowadzenia obozów dla młodzieży. Pomimo zakazu nieco później dostała w swoje ręce szkołę w Zemborzycach. W 2010 r.  miała powiedzieć na pierwszym zebraniu do rodziców: jeżeli chcecie państwo żeby wasze dzieci uczyły się w jeszcze lepszej szkole głosujcie na Leszka.
Leszek jak widać dba o członkinie swojej rodziny więc i żona stara się jak może.  Z 18 miejsca może nie uda się wejść do Sejmu, oby się nie udało bo strach pomyśleć jak wielki może się stać nepotyzm pana Leszka.

Gąsior-Marek milcząca kampania papierowa

PO w Lublinie z jedynki wystawiło bukietową, która nabrała wody w usta i za Chiny Ludowe nie da się zmusić do debaty w której używa się aparatu mowy. Może to i dobrze, że nie przyszła na debatę 1 (choroba wyborcza) biorąc pod uwagę jej problemy z formatowaniem myśli. Kampania w ciszy za to plakatowa, nie mówi, a patrzy na nas, a na dodatek pisze do nas. Niezwykła ulotka wypadła mi ze skrzynki na listy, a nowa gazeta, gazeta wyborcza  "Moja kadencja w liczbach" wydana przez posłankę. Wszystko to co w gazecie można przeczytać na stronie posłanki. Dużo w gazecie fotek jak w typowym brukowcu, a zamiast ckliwych historyjek i celebrytek na każdej stronie fotka Gąsior-Marek. Przeczytać można o spotkaniu z mieszkańcami z terenów powodziowych, które zaowocowało pakietem interpelacji. Szkoda, że Wilków dalej czeka na pieniądze i nie tylko on, a interpelacje owocujące nie są interpelacjami owocującymi wypłatami finansowymi. Interpelacja w sprawie S17-interpelacja to nic innego jak zapytanie. Ja cały czas pytam kiedy będzie S17.  Basen Olimpijski-  basen, a w zasadzie o to, która z pań bardziej chce sobie przypisać zabieganie o basen. Jedynka czy czwórka PO zabiegała czy też więcej dreptała. Spór trwa nadal gdyż żadna z pań z przypisywania sobie zabiegania w tej sprawie zrezygnować nie chce.  W gazecie niby wszystko jest, a o bukiecie dla Grabarczyka nie ma ani słowa, a przecież posłanka dumna ze swego wyczynu mówiła, że to zaszczyt był dla niej i powtórzyła by go chętnie.  Bukietowa-gazetowa pisze, patrzy i milczy. Milcząca kampania papierowa.

wtorek, 27 września 2011

PSL winien miliony

18 milionów wynosi dług PSL wobec skarbu państwa. Jest to wynik błędu jaki popełnił PSL  w trakcie kampanii 2001 r.  Pawlak chce by Ministerstwo Finansów umorzyło odsetki od należności głównej tj. 9,4mln zł, a należność rozłożyło na raty, uwaga na raty płacone przez 10 lat!
Pawlak zadeklarował, że raty będą płacone z subwencji. Z ostatnich sondaży wynika, że PSL ma notowania na poziomie 5%, a więc już w tych wyborach może nie wejść do parlamentu. Skąd wtedy PSL weźmie te miliony ?

Rozgoryczony Pawlak mówi  "przy okazji warto zastanowić się nad tym, co się dzieje z wieloma przedsiębiorcami-podatnikami, skoro jego ugrupowanie ukarano w ten sposób tylko dlatego, że nie miało dwóch kont."

Oj Panie Pawlak masz tam na PSL-u jakichś prawników co zapewne słyszeli maksymy prawnicze wśród, których prym wiedzie ta: "Dura lex, sed lex" i basta.  Nieznajomość prawa szkodzi, a nad tym co dzieje się z przedsiębiorcami nie trzeba się zastanowić tylko zmienić przepisy, które nie pozwolą urzędom traktować podatnika jak potencjalnego przestępcy i ściągać z niego pieniędzy przed prawomocnym orzeczeniem sądu.  Mamy tutaj sytuację paradoksalną gdyż PSL zwrócił się do MF, które jest w rękach PO-koalicjanta, a więc sam sobie chce umorzyć odsetki stanowiące połowę należności.  PSL to nie rodzina posiadająca dzieci, które trzeba nakarmić, a której często Urząd Skarbowy wyrywa wręcz ostatnią bułkę czy buciki dziecięce. PSL to partia na, którą składają się niestety wszyscy Polacy, która w dodatku nie zna prawa i za łamanie tego prawa oczekuje umorzenia połowy należności jak i rozłożenia pozostałej kwoty na niebywale długi okres. Nie zdarzyło się jeszcze by w Polsce US rozłożył należność obywatelowi na 10 lat jak i nie zdarzyło się by darował mu 9,4mln należności.
Od dzisiaj każdy obywatel posiadający dług wobec Skarbu Państwa powinien w US mówić tak:
Ja chcę tak jak PSL, raty na dziesięć lat, a o odsetkach możecie zapomnieć.

Kornelia Kwapisz pyta i odpowiada

Z komentarzy na stronie Kuriera Lubelskiego wynika, że Pani Kornelia Kwapisz dogodna jak ją wcześniej nazwałam prawdopodobnie sama zadaje sobie pytania i na nie odpowiada. Jak pisze internauta połowa z pytań jak i odpowiedzi pochodzi z jednego adresu IP : 212.182.112.XXX
Raz jest foxi, czasem "hela", a jeszcze innym razem  "K.Kowal".
Może  w takim razie  i tu u mnie w komentarzach za anonimem kryje się jakaś "hela" z tego IP.
Jeżeli tak jest, a z ciekawości sprawdzę, to pogratuluję słabej wiary we własne siły połączone z drobnym oszustwem mającym stworzyć fikcyjny wizerunek dogodnej kandydatki. Jak anonim pisze w sieci nie jest się anonimowym.

Bender kończy

PiS w końcu zrezygnował całkowicie z Ryszarda Bendera co już dawno powinien był uczynić. I nie wystawił go na żadnej liście, a z Lublina wystawił Prof. Henryka Ciocha, który z całą pewnością będzie nas w Senacie godnie reprezentował. Bender mając nieciekawy życiorys silnie związany z PRL, a nawet będący jego częścią bowiem on sam zasiadał w ławach sejmowych PRL ma czelność zarzucać Ciochowi posiadającemu status osoby pokrzywdzonej przez PRL to czym może się "pochwalić" w odniesieniu do własnej osoby. Bender nie tylko zasiadał w komunistycznym Sejmie, był w stanie wojennym członkiem Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego. Tylko Bender mając na koncie życiorys w, którego istnieniu tak żywy i wszechobecny za sprawą jego wyborów był PRL miał czelność w wolnej Polsce być politykiem.  A teraz gdy został w końcu odstawiony na bocznicę próbuje zniesławić kandydata PiS, któremu nigdy nawet do pięt nie dorastał.
Jak to mówił Miller, którego zapewne Bender poznał jeszcze za czasów PRL-owskiego Sejmu mężczyznę poznaje się po tym jak kończy. Bender kończy bez honoru ukazując swoje prawdziwe oblicze człowieka rządnego za wszelką cenę władzy.
Wcześniej był tylko bełkot, a teraz jest bełkot nasączony nienawiścią.


poniedziałek, 26 września 2011

Samoobrona bis

Janusz Palikot mówi:
                                 " Wejdziemy, zrobimy porządek
                                 w parlamencie. Wersalu nie będzie."


Już jedno wejście na porządki w parlamencie było, o jedno za dużo. Polacy raz się dali nabrać na ciastko z granatem w środku z, którego niepostrzeżenie wyciągnięto zawleczkę.  Granat jaki chce nam wcisnąć Palikot zaczyna pękać już teraz i mam nadzieję, że walnie przed 9 października, a ludzie którzy wcale nie zamierzali głosować pójdą do urn nie na zasadzie mniejsze zło, a przeciwko Samoobronie Bis. Groźniejszej bo znajdującej się w rękach człowieka skądinąd inteligentniejszego od pierwowzoru.

Kalisz mówi: "Janusz już nigdy z Tobą nie pójdę na wódkę,
                      z Tobą już nigdy nie pójdę na wino,
                      z Tobą już nigdy nie pójdę na kawę.
                      Dlatego, że ty postępujesz w taki sposób,
                      że nie można mieć do ciebie zaufania.
                      JESTEŚ NIEWIARYGODNY."

Nie da się dwa razy zrobić ludzi w konia polewając w kampanii niewiarygodnym g.....
Może dosadnie ale nie ma co owijać w bawełnę i cackać się z Samoobroną bis ubraną w nieco lepsze szaty, która wzbogacona o lans nowoczesności chce tak naprawdę dorwać się do przysłowiowego koryta.  By w korycie robić przedstawienie z Palikotem w roli głównej. Jeszcze trochę, a wróci na dobre stare i okaże się, że Balcerowicz musi odejść.
Palikot jest nie tylko niewiarygodny ale jest jeszcze pozbawiony własnej wizji. Ślepo wpatrzony w nienaturalny sukces Leppera próbuje powtórzyć jego sukces polityczny. Gdyby obrał do podbojów kraj nie mający w swej najnowszej historii przykrego epizodu samoobronowego być może miał by szansę na sukces, a tak tylko patrzeć końca RPP będącego szczęśliwym zakończeniem wyborów parlamentarnych 2011.

niedziela, 25 września 2011

Kornelia Kwapisz dogodna i Echo Investment

Kornelia Kwapisz dogodna mówi:
"Nic o tym nie wiem żeby ojciec rozmawiał w PO w sprawie mojego startu i żeby pomogło mi to, że jestem jego córką"
Żmijan mówi:
"od Pana dowiaduję się, że jest córką prokurenta Echo Inwestment. Nie interesowałem i nie emocjonowałem się tą inwestycją.
 Jak to możliwe, że Żmijan będący lubelskim posłem nie interesuje się inwestycją budzącą kontrowersje od 10 lat. Dopiero w tym roku prezydent Lublina Krzysztof Żuk zakończył negocjacje z Echo I. oraz przekonał lubelskich radnych w tym radnych z PO by zmienić plany zagospodarowania na korzystniejsze dla firmy.
Tak oto PO-mocna 7 bez pomocy taty dostała moc wsparcia od nie interesującego się jak i nie emocjonującego się inwestycjami w Lublinie lubelskiego posła. Kornelia Kwapisz po prostu w dogodnym momencie postanowiła zostać posłanką i dogodna tzn. pomocna siódemka się jej po prostu trafiła.

Tuskobus i Kulkobus

Skoro Po ma Tuskobuska i wozi nim Tuska, a ten nieborak trafia tylko na rozgoryczonych ludzi, to może PO stworzy Tuskomiasto zamieszkałe przez Tuskoludzi by zrobić dobrą Tuskowi kampanię.  Tuskobus mający być kiełbasą wyborczą na kółkach ukazująca podbudowanych "budowanym" przez Tuska szczęściem stał się kaszanką wyborczą na okrągło napotykającą sflustrowanych ludzi.  Lubelski kandydat do Sejmu pozazdrościł Tuskobuska i jako, że to Maciej Kulka wskoczył do Kulkobuska, którym chce podbić wschód. Niebawem zapewne pojawi się Muchobus, Gąsioro-Markobus i bardzo dużo innych PObusów.  A za PO-busami pojawią się Tuskoludzie, Tuskomiasta, Kulkomiastowi ludzie, Mucholudzie i inni POludziowaci.
Zbusić się można z PO wożących busków.

Palikotowcy z długami

Z informacji "Wprost" wynika, że Ruch Poparcia Palikota nie płaci wierzycielom albo proponuje połowę kwoty należnej. Wierzyciele Palikota mają dość, część z nich już wniosła sprawy do sądu. Działacz Andrzej Kwapis, który wyremontował Palikotowi biuro usłyszał wprost "Ch... dostaniesz". Padło to przy wielu świadkach jak opowiedział "Wprost" Paweł Tanajno, który był członkiem RPP.  Firma Kwapisa domaga się 43 tys. i grozi sądem władzom RPP. Do sądu trafił również spór RPP z agencją PR-arowską, chodzi o 100 tys. Ruch na pozew odpowiedział pozwem co już wcześniej stosował.
Piotr Tymochowicz (ten sam Tymochowicz, który wypromował Leppera i Samoobronę) twierdzi, że:

"Na temat rozliczeń z tą agencją nie chcę się wypowiadać, ale generalnie wokół RPP
 kręci się mnóstwo oszustów. Mógłbym poemat o tym napisać. Palikot wydaje
 na kampanię bajońskie sumy i wiele osób próbuje go naciągnąć. Zgłaszają
bezwartościowe pomysły, a potem żądają pieniędzy. Sam często doradzam
Palikotowi aby nie płacił."

Podobnie zaczynała i działała Samoobrona po, której śmierdzące sprawy będą się jeszcze ciągnęły latami. RPP dopiero raczkuje, a już udało mu się zdobyć własnych wierzycieli.  Tymochowicz broni "nieporadnego" Palikota przed sforą nieuczciwych i mało pomysłowych osobników.  Trudno uwierzyć w bajeczkę o nieporadnym Januszu biorąc pod uwagę, że w  swoim spocie wyborczym przedstawia się jako wybitnie utalentowany były biznesmen, który w biznesie osiągnął wszystko. Ktoś kto zrobił karierę jako biznesmen i nie dał się pożreć robiąc interesy o wielką kasę z pewnością nie daje robić się w konia płotkom.  Być może opowieści Palikota o tym, że stać go na finansowanie kampanii przez najbliższych 10 lat są wyssane z palca, a być może jako doświadczony były biznesmen jest po prostu  rekinem, który wykańcza niedoświadczone w biznesie płotki.

Szwindle Samoobrony zaczęły wypływać dość późno,  RPP już przed wyborami daje do pieca, a wierzyciele do sądu.  Oby więcej sekretów Palikota ujrzało światło dzienne, a wyborca poznał prawdziwego Janusza Palikota.  Może doczekamy się zamiast poematu Tymochowicza książki napisanej przez jakiegoś byłego członka RPP ukazującej prawdziwe oblicze RPP. Oby książka ukazała się puki RPP istnieje, później nie będzie już nikogo interesować ciekawa zapewne RPP historia.

sobota, 24 września 2011

Radni zaradni

Radni warszawskiej "Pragi-Północ" po tym jak radny "Pragi-Północ" został skazany za szantaż seksualny 16-latka oraz posiadanie pornografii dziecięcej przenieśli się do szkoły gdzie zgodnie z wyrokiem jak go nazywają "pedofil" nie ma wstępu.  Radni odebrali mu mandat ale w związku z tym, że odwołał się,  formalnie do czasu wydania orzeczenia przez NSA jest on radnym.  Tak więc w słusznej sprawie działając lekko prawo obchodząc  radni obradują bez udziału skazanego radnego, który do niedawna był dobrze rokującym doktorantem prawa jak i gwiazdą PO. Jak się okazuje nawet w tak niesprzyjających okolicznościach, które potęguje nieprzychylne prawo niezezwalające na natychmiastowe zawieszenie radnego w jego czynnościach do czasu rozpatrzenia sprawy przez NSA, zaradni radni są wstanie skutecznie takiego delikwenta powstrzymać przed udziałem w obradach RM.

Graczo-zbieracze z PO

W sobotę lubelska śmietanka PO wsparta przez minister Kopacz i Hetmana Lubelskiego z PSL zamieniła się w graczo-zbieraczy.  W Kazimierzu odbył się mecz i zbiórka pieniędzy na odbudowę szkoły w, której miał miejsce wybuch gazu.  Zwarta ekipa PO-SLD tak mniej czy więcej dba o polskie dzieci i szkoły. Nie dali pieniędzy publicznych na odbudowę to meczyk zagrali, a przy okazji pozbierali. Zbierając reklamowano kandydata PO byłego piłkarza Kucharskiego, który z całą pewnością piłkę umie kopać ale trudno poza kopaniem piłki doszukać się u niego innych umiejętności, które w jakikolwiek sposób są przydatne w Sejmie.  Niestety Sejm to też zbieracz różnego rodzaju byłych sportowców, którzy namówieni przez partie polityczne z uwagi na rozpoznawalne nazwisko startują w wyborach do parlamentu tylko dlatego, że są mniej czy bardziej znani.

Czarująca Ewa Kopacz

Minister Ewa Kopacz z uporem wmawia nam,że nie mamy powodów by wstydzić się polskiej służby zdrowia.  Twierdzenia te rozwozi po całej Polsce więc i na lubelszczyznę również je przywiozła i próbuje zaczarować szarą rzeczywistość czego nie da się zrobić.  Powodów do dumy z polskiej służby mamy bowiem wiele jak chociażby czas oczekiwania na wizytę u specjalisty. W perspektywie oczekiwania kilka miesięcy na wizytę w końcu  miękniemy i idziemy prywatnie, a jak nie ma za co pójść prywatnie czekamy, czekając czasami umieramy albo choroba robi takie postępy, że specjalista rozkłada ręce i mówi, że wcześniej to by coś się dało zrobić. Tak czy siak nie wiele da się zrobić.  Pacjenci polscy z pewnością nie mają się czego wstydzić choć często takie poczucie wzbudza w nich polska służba zdrowia kiedy pacjent próbuje wyegzekwować należne mu świadczenia medyczne. To prawda, że Hiszpania obcięła o 20% pensje lekarzy i pielęgniarek w związku z kryzysem. Nie wiem co można by obciąć polskim pielęgniarkom, z pewnością nie głodowe pensje, które są jedynie zachętą do wyjazdu z Polski. Ale jak się poszuka to może  coś do wycięcia się znajdzie na upartego, a chirurg zawsze coś znajdzie. Lekarzom można by obciąć pensje, przynajmniej niektórym, którzy potrafią być tydzień na dyżurze.  Czy się obetnie czy nie los polskiego pacjenta to ciężki los, a wstydem za polską służbę zdrowia można by obdarować nie jedną Polskę, a kilka krajów o podobnej liczbie pacjentów.

piątek, 23 września 2011

Analizatorzy PO i PSL

Co Robiła PO i PSL przez cztery lata z KRUSem? A analizowali se całe bite cztery lata i jak myśli minister Kazimierz Plocek analizy te dobiegają końca w związku z czym po wyborach PO przedstawi te analizy. W jakim czasie po wyborach nie precyzuje, może się okazać, iż analiza wymaga jeszcze przeanalizowania i być może po wyborach przeciągnie się do kolejnych wyborów.  I tak od lat kręci się loteria KRUS-owa do której nikt nie chce nawet kija wsadzić nie mówiąc już o prawdziwych zmianach. Przez cztery lata rządów PO-PSL zrobiło siedmiomilowy krok KRUS-owy i w chwili obecnej 1,3% rolników płaci wyższe składki i nie są to rolnicy najwięcej zarabiający, a posiadający najwięcej ziemi.
Nikt nie pyta się szewca ile butów naprawił by wyliczyć mu składkę ZUS-owską. ZUS-owcy czy zarobią czy stracą zawsze tyle samo na ZUS dadzą, a CRUS-owiec może miliony zarabiać i tak grosze płaci.  Jedeno państwa dwa systemy ubezpieczeń i dwie kategorie ludzi. Pieczołowicie pielęgnowana spuścizna po PRL dzieląca na lepszych i gorszych do której dokładamy wszyscy.

Lubię Lublin i lubię Prof. Henryka Ciocha

W odróżnieniu do kandydatki PO, która lubi to, ja lubię i zagłosuję na Prof. Henryka Ciacha kandydata do Senatu startującego z listy PiS w Lublinie.
 Prof. zw.dr hab. nauk prawnych Henryk Cioch to Kierownik I Katedry Prawa Cywilnego KUL i Zakładu Prawa Spółdzielczego i Organizacji Spółdzielczości UMCS.
Jako przedstawiciel Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego zasiadał w Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (2006 r.), Komisji Nadzoru Finansowego (2006-2007 r.) i Narodowej Radzie Rozwoju (2010 r.).
Oprócz tego jest także przewodniczącym Rady Naukowej Spółdzielczego Instytutu Naukowego i czynnym adwokatem. Uczestniczył i uczestniczy w pracach legislacyjnych nad wieloma ustawami oraz przy rozstrzyganiu wielu sporów arbitrażowych w charakterze arbitra bądź super arbitra. Przygotował kilkaset ekspertyz prawnych m.in. dla: Sejmu, Senatu, Prezydenta RP, Ministra Pracy i Polityki Społecznej, Ministra Sprawiedliwości, Ministra Skarbu Państwa, a także dla Kasy Krajowej Skok, Banku PEKAO S.A., Banku PKO BP Jako pełnomocnik Klubów Parlamentarnych występował również przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Jako prawnik pomagał w zakładaniu kilkudziesięciu spółdzielni, stowarzyszeń i fundacji, m. in.: Signum Temporis, Instytut Kultury Jana Pawła II, Fundacja UMCS w Lublinie, Lubelska Fundacja Ochrony ,Środowiska, Lubelska Fundacja Odnowy Zabytków, S.O.S. Ruch Rodzin.

Profesor Henryk Cioch swoją wiedzą, kompetencjami jak i doświadczeniem życiowym mógłby obdarować nie jednego kandydata do Senatu, a jego obecność w nim z całą pewnością przysłuży się wszystkim Polakom  spragnionym ustaw nie posiadających wad prawnych.

LEPSZE PRAWO
LEPSZA POLSKA
www.henrykcioch.pl

czwartek, 22 września 2011

Spadochron PO

Jeżeli Palikot wejdzie to złowi to co nie wpadło w ręce PO, a jeżeli nie wejdzie to zabierze i tak coś z obozu Grzegorza. Czy przejdzie czy przepadnie robi za spadochron PO, który ma złagodzić upadek Tuska.  Korwin Mikke i Palikot świetne sondaże w internecie, a w realu Korwina już prawie nie ma. I nie ma się co martwić sondażami według, których RPP może dostać 5-8%.  Im więcej ludzi przestraszy się przejściaPalikota, tym więcej wyjdzie z domu by zagłosować na wszystko byle nie na Palikota. A im większa frekwencja tym mniej Palikota, a spadochron prawie świeci pustkami.

D jak Dno PO

Dolczewski z PO miał być wschodzącym promykiem słońca, lekiem na całe zło w  PO, a wyszło D jak Dno.
Dna w PO nie brakuje, a jedynie co jakiś czas zmienia swe oblicze. Raz dna sięgając na lesbijki chce spoglądać, innym razem ślini się na rozpięty guziczek, a tym razem widok młodych kobiet z PiS szumowiny z dna PO podniósł na chwilę. Na chwilę dno o swoim istnieniu przypomniało i kobiety do suczek i ich sztuczek porównało.
Niedługo stuk puk zrobi sąd i zasądzi od Dna dla autorów suczych sztuczek odszkodowanie za bezprawne wykorzystanie utworu do prowadzenia dennej kampanii PO.

Kobiety nie suczki ogonków nie mają, a D jak Dno zawsze rozpoznają. Nie dla debili, których nawet kundlami nazwać nie można by nie obrazić psów nie rasowych z Dnem PO nic nie mających wspólnego.

środa, 21 września 2011

Dopalacze SLD

Nowy spot wyborczy SLD bez Grzesia, a z Jędrzejem Wijasem w roli Nergala. Ryczący, ułożony starszy chłopiec z angielskim zaczesem na boczek wykrzykujący mocny przekaz wyborczy.  Ryczy on między innymi, że koniec drętwych mów, co ja osobiście odebrałam jako apel do Napieralskiego, który z wszystkich liderów z tym ma największy problem bezapelacyjnie. Szkoda, że nie wystąpił on w spocie i nie wyskakiwał z za pleców wokalisty wyposażony w swoje narzędzia kampanijne w postaci kredek czy jabłek odziany w kask.  W realu okazało się, że w polityce to nie tylko dance i disco czy kangurze skoki, a i death metal czego dowiódł spot SLD.  Oglądam ten spot i mimo wszystko nie dowierzam, ta kampania wyborcza jest jedną z nudniejszych, a smaczku dodają nam spoty SLD i PSL, które nie musząc skupiać się zbytnio na kampanii jako ugrupowania z drugiej linii mogą z kolei skupić się na spotach. Słuchając takiego death metalu i diabeł uciekając ze strachu zjadłby własny ogon jak i odpuścił by świeckie państwo.  A ja przez chwilę myślałam, że to LSD, anie SLD tak może zadziałać na mózg.

Mniej, czy więcej bałaganu?

Oto jest pytanie, a odpowiedź zależy od tego czy mniej czy więcej bałaganu wrzucimy do śmieci 9 października.  Więcej pieniędzy z Unii na dzieci. Czy mniej czy więcej to się jeszcze okaże. PO zachowuje się tak jakby nie istniał budżet państwa, a jedynie pieniądze z UE.  Trudne czasy to czasy pod rządami PO i nie ma tu na kogo zwalić odpowiedzialności, a zapewnienia, że tylko PO może to i owo to nic innego jak wróżenie z kart w odniesieniu do UE. W odniesieniu do tego co można zrobić z pieniędzmi wypracowanymi przez wszystkich Polaków to odpowiedzi udzielił nam sam minister finansów. Ustawmy się po zieloną kartę i czym prędzej czmychajmy z kraju zagrożonego wojną zabierając to cośmy wypracowali.
Więcej dla dzieci z UE, a ze strony państwa bubel umożliwiający podnoszenie opłat w przedszkolach bez żadnych ograniczeń.  Więcej na dzieci, a dzieci coraz mniej i mniej i jakoś nie więcej.  Mniej czy więcej, zapewne po czterech latach bałaganu mniej możliwości trwonienia i bałaganienia, a być może jeszcze więcej urzędników, których podobno miało być mniej.  Tak mniej więcej wychodzi mi to mniej czy więcej w wydaniu PO.

wtorek, 20 września 2011

Ciury i ćwok

Paweł Graś od tak sobie nazwał kolegów z PO ciurami obozowymi, Palikot od tak powiedział, że razem z Komorowskim Kaczyńskiego zastrzeli, a jego skórę wypatroszy, a następnie wystawi na sprzedaż. Można by bez końca wymieniać Palikota wypociny słowne obrażające i znieważające św. pamięci Lecha Kaczyńskiego ale nie widzę takiej potrzeby więc na tej jednej poprzestanę.  Zmierzam do sprawy studenta-kibica jak o nim piszą, który to obraził delikatnego i kruchego premiera Tuska słowem ćwok.
Za ćwoka młody chłopak został skazany na osiem miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania pracy społecznej. Nie przypominam sobie by Palikota skazano na cokolwiek jak i nie słyszałam by jakaś najdrobniejsza przykrość spotkała Grasia za ciury obozowe.  Jak widać nie ważne jest czy się obraża i kogo, a kto obrażą. Ci, którzy obrażać mogą jako uprzywilejowana władza korzystają z przywilejów do woli, a młody człowiek, który z racji wieku jest bardziej żywiołowy i więcej można by mu wybaczyć na wybaczenie nie zasługuje jako nie uprzywilejowany zwykły obywatel.

Tuska miejsca czułe i delikatne

Ustawa o dostępie do informacji publicznych przeszła w całości, a w niej zapis uniemożliwiający kontrolę nad sprawującymi tę władzę czyli nad PO, która ma chrapkę by tę władzę po wyborach utrzymać w swoich łapkach.
Oto zapis ustawy umożliwiający bezkarność władzy:

                                                            5a
"Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa w zakresie i w czasie, w jakim udostępnienie informacji:
1) osłabiłoby zdolność negocjacyjną państwa w zakresie i w czasie, w jakim udostępnienie informacji:
2)utrudniłoby w sposób istotny ochronę interesów majątkowych Rzeczpospolitej Polskiej".

Instytucje państwowe mające zabezpieczać interesy RP są wyposażone w wystarczające uprawnienia i narzędzia wynikające z istniejącego już prawa by chronić interesy Polski, a i tak nie zawsze z nich korzystają co skutkuje różnego rodzaju zagrożeniami dla RP.
Wyżej wymieniony zapis tejże ustawy to nic innego jak chęć zrobienia z obywateli polskich obywateli pozbawionych dostępu do informacji, które należą się nam jako obywatelom demokratycznego państwa.  Chyba, że Tusk małymi kroczkami chce nas z tej z ogromnym trudem wywalczonej wolności wyprowadzić. Jeżeli tak to powinien przesiąść się z Tuskobusa  do komuTuskobusa i nim objazdowo zmieniać kraj.

Zdaniem Tuska w zapisach chodzi o :

                   "Jestem przekonany do tych zapisów i chodzi tutaj nie o interes władzy,
                    a o bardzo delikatne, czułe miejsca"

Coś Pan Premier trochę się zagalopował w pokrętnym tłumaczeniu zapisu uderzającego w demokrację, a nawet wspomniał o miejscach czułych i delikatnych co delikatnie rzecz ujmując jest raczej nie na miejscu.

poniedziałek, 19 września 2011

Palikotowcy z Lublina zreformują Kościół?

Ruch Palikota chce oddzielenia polityki od kościoła. Na konferencji prasowej RP w Lublinie kandydat ruchu do Sejmu Michał Kabaciński nazwał obecną sytuację patologią i zapewnił, że jego partia będzie monitorować to, co się dzieje w parafiach. w naszym regionie.  Dodał również, że lansowanie tej partii jaką jest PiS w kościele to przykład tego z czym my chcemy walczyć. Chcemy to rozdzielić, my się nie wtrącamy w wasze sprawy, wy się nie wtrącajcie w nasze sprawy.

Aż, się chce pojechać po niedouczonych kandydatach Palikota. Co jest zdaniem Kabacińskiego patologią? To, że duchowny na terenie Kościoła Katolickiego, którego jest przedstawicielem sugeruje na kogo mają głosować wierni tego kościoła? W jaki sposób RP chce monitorować to co się dzieje w parafiach, podsłuch, a może szpiegostwo parafialne? Przykład tego z czym chcą walczyć ludzie Palikota, a więc z tym co jest mówione w Kościołach Katolickich.  Coś to przypomina praktyki z PRL kiedy to duchowni byli nagminnie podsłuchiwani, monitorowani, a nazywało się to inwigilacja. RP chce to rozdzielić na nasze sprawy jak rozumiem wszystko to co się dzieje poza murami Kościołów i wasze czyli to co w Kościołach. Z tym, że to co za murami Kościoła to łapki precz , a to co się dzieje w Kościele to my Palikotowcy będziemy monitorować.
Jeszcze lepszy ubaw miałam słuchając kandydatki tego samego ruchu Beaty Czubackiej. Kandydatka ta w trakcie  konferencji obiecała, że "Jeśli bym przeszła (nie wiem gdzie chce przejść i nie chcę wiedzieć) do Sejmu zrobię wszystko aby tego proboszcza tutaj nie było".
Co chce Czubacka zrobić  z proboszczem i gdzie jej zdaniem ma się znaleźć po jej przejściu tego już nie wyjawiła. No to chyba długa drogą do przejścia przez Czubacką. Najpierw musi dobrać się do celibatu, następnie wstąpić i ukończyć seminarium. Później musi szybko awansować jako pierwsza kobieta kapłan w Kościele Katolickim, zostać biskupem, któremu podlega ów proboszcz no i oczywiście proboszcz ten musi dożyć tej wielkiej chwili by Czubacka mogła tego proboszcza odesłać z parafii w niebyt.
Szerokiej drogi i wielu odlotowych konferencji prasowych kandydatom z RP życzę będących darmową rozrywką dla wielu Polaków.

Skandalista Larry Flynt po polsku

Palikot na okładce Newsweeka półnagi i ukrzyżowany niczym Woody Harrelson na plakacie reklamującym film "Skandalista Larry Flynth".  Podobieństwo nie kończy się na zdjęciu, a wręcz jest zapowiedzią kolejnych. Larry Flynt  urodził się na wsi, handlował wódką, założył klub ze striptizem, a ostatecznie został wydawcą pisma Hustler, przy którym Playboy to kolorowanka dla chłopców.  Nasz odpowiednik Larry Flynta w osobie Palikota również urodził się na wsi i tu mała różnica nie handlował alkoholem, a  produkował wódkę. Niestety nasz odpowiednik zamiast puścić na rynek mocne pisemko dla panów chce zapuścić się do parlamentu by bronić nas przed religią.  Jak to mówią tylko krowa nie zmienia poglądów więc być może doczekamy się u Palikota zmiany zainteresowań z religijnych na te o charakterze seksualnym.  W czym myślę mógłby się zrealizować całościowo, wydając gazetkę, kręcąc filmy mocniejsze niż Imprezka u Tuska  przeznaczone dla dorosłych, a nie uprawiać w swoim poletku błazenadę, na którą jesteśmy skazani do końca kampanii wyborczej.  Może kiedyś doczekamy się filmu o naszym skandaliście i oby był równie dobry jak pierwowzór.

niedziela, 18 września 2011

Kasa dla politycznych nierobów

Kto w sejmie i Senacie leniuchował nie ma co liczyć na to, że zostanie ponownie obdarzony zaufaniem ze strony wyborców pozwalającym ponownie zasiąść w parlamencie. I tak ci, których nie wybierzemy ponownie na otarcie łez dostaną po 30 tysięcy z pieniędzy budżetowych. Jak zwykle hojni politycy chętnie czyszczą nie swoje kieszenie by wesprzeć nieboraków, których nikt już nie chce.
Skoro można ubezpieczyć się od pęknięcia silikonowego biustu to pewnie da radę ubezpieczyć się od utraty głosów wyborców, a nie wyciągać 30 tysięcy z budżetu.  Praca posła czy senatora to po prostu praca, a pracownik zwalniany za złą pracę powinien być na równi traktowany z politykiem zwalnianym z bycia nim w przyszłej kadencji. Nie słyszałam by zwolnionemu w tym kraju człowiekowi za złą pracę dawano jakąkolwiek odprawę, a w końcu politycy to bez dwóch zdań też ludzie. Choć czasami trudno uwierzyć w to biorąc pod uwagę ich liczne niczym nieuzasadnione przywileje kosztujące nas krocie.

Nergal jak religia

Czy TVP w związku z tym, że Nergal zasiada z jury programu telewizji publicznej stanie  się mroczną TVP? Nie przypuszczam by telewizja publiczna, która zawdzięcza swe ciągłe istnienie pomimo tego, że nie oferuje nam zobowiązanym niestety do płacenia abonamentu nic albo prawie nic godnego uwagi. Obecność Nergala powoduje zaś większą oglądalność, a to chyba nie kłoci się z założeniami telewizji. Po ataku na TVP jakiego dokonali niektórzy hierarchowie kościoła katolickiego szef  KRRiT Jan Dworak powiedział, że chrześcijański system wartości wyklucza inne, z czym trudno się zgodzić w odniesieniu do sprzecznych reakcji na spalenie Biblii przez Nergala jak i na jego udział w programie TVP wśród duchownych.  I tak na przykład biskup Mering wezwał do niepłacenia abonamentu za co mu chwała bo telewizja ta powinna utrzymywać się z reklam, którymi zasypuje nas niczym TVN czy Polsat. Z dalszą częścią apelu biskupa nie zgadzam się jak również niektórzy duchowni. Wyraz przesadnego ingerowania związany z udziałem Nergala w programie "The voice of poland"  przez chociażby Meringa skrytykował Ks. Boniecki mówiąc, że reakcja w sprawie Negrala jest za mocna.  Nergal niczym religia w szkołach wywołuje kontrowersje, a Palikot na plecach religii chce przedostać się do parlamentu czego nie spodziewam się jak i wcześniej wspomnianej wizji  mrocznej TVP.  Zapewne  w najbliższym czasie religia nie zostanie przeniesiona do sal przyparafialnych jak i nie grozi nam nigdy sześć godzin religii w szkołach. Palikot jako filozof powinien wiedzieć i zapewne tak jest w rzeczywistości nie politycznej, iż przeniesienie religii do szkół jest wynikiem naszej historii najnowszej.  Przez cały okres PRL jawne przyznawanie się do bycia katolikiem było napiętnowane, a urzędnicy, wojskowi, milicjanci i wszyscy ci, którym groziła utrata pracy za bycie katolikami po cichu brali śluby kościelne, chrzcili dzieci i.t.d.  Przeniesienie religii do szkół i powieszenie w nich krzyży to nic innego jak spełnienie oczekiwań społecznych Polaków, póki co te oczekiwania maleją ale w dalszym ciągu zdecydowana większość społeczeństwa taką potrzebę ma. I dopóki tak będzie żadna władza czy to z lewa, prawa czy nijaka nie wyprowadzi  religii z polskich szkół.  Palikot doskonale wie, że to przeniesieni religii skądinąd słuszne w swoim czasie nastąpi, a póki co gra w kampanii religią tak jak niektórzy duchowni straszą Nergalem.  W Lublinie Kurier Lubelski zrobił sondę uliczną na kogo zagłosują mieszkańcy Lublina. Pani, która radośnie powiedziała, że zagłosuje RPP z równą radością oświadczyła, że nienawidzi Kościoła Katolickiego.  To zabawne, a zarazem przerażające, że jedna religia może budzić tyle nienawiści i można jej używać na wszystkie sposoby według uznania.  Szef KRRiT nagle staje się ekspertem od religii, Palikot na religii opiera kampanię wyborczą, a niektórzy duchowni jakby pogubili się w ocenie całej sytuacji atakują Nergala jakby był on sułtanem tureckim chcącym zniszczyć katolicyzm.
Jako katoliczka uważam, że na tym sztucznie nadmuchanym balonie z religią nie mającym nic wspólnego traci ona sama bez swojej winy.  Nergal ma zapewne niezły ubaw i większą popularność, a Palikot dalej drąży temat religii na, którą na szczęście nie ma wpływu. Ja mam to szczęście, że w moim domu słucha się Behemotha, nie wierzy się w sześć godzin religii jak i nie słucha się kapłanów którzy delikatnie mówiąc gdzieś pobłądzili. .

sobota, 17 września 2011

Swastyką do Senatu

Adam Słomka z KPN-OP domagający się zorganizowania debaty z udziałem kandydatów do Sejmu przez TVS i TVP S. A. oddział w Katowicach postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i własnoręcznie namalował na pomniku w Katowicach swastykę oraz sierp i młot.
Mam nadzieję, że wraz z tym przestępstwem zakończy się przygoda wyborcza Pana Słomki, który swastyką chciał dostać się do Sejmu. Jak to się mówi są ludzie i parapety, a w tym wypadku to i parapetu szkoda na określenie wandalizmu  jakiego dopuścił się Słomka. Jedyne co dobre to to, że dał się złapać zaraz po tym jak zniszczył pomnik.

piątek, 16 września 2011

Z życia wzięte

Pojechałam dzisiaj do swojej matki, której notabene nie było, a byli jej znajomi czekający na nią i nagle wywaliło korki. Hm, normalnie człowiek otwiera skrzynkę w, której jest bezpiecznik i po sprawie. Ta prosta jak się okazało czynność nie jest prosta, a wręcz jest niewykonalna za sprawą Lubelskiego Zakładu Energetycznego. Skrzynki owszem nowe ale nie założono na nich plomb, a do póki nie założą kluczy nie wydadzą i zdaje się że to już jakiś miesiąc minął odkąd są nowe niedostępne dla mieszkańców skrzynki .
W takiej sytuacji otworzyć skrzynki może tylko pogotowie energetyczne, a tu niespodzianka. Jak chce Pani to przyjedziemy za 2-3 godziny i proszę przygotować ostatni rachunek za energię oraz umowę z zakładem i będzie to otwarcie kosztowało 50-150 zł.  Zakład ponoszący odpowiedzialność za zaistniałą sytuację domaga się zapłaty i zakłada, że właściciel domu w nim jest, po ciemku znajdzie umowę, którą podpisał wiele lat temu oczywiście również po ciemku i ostatni rachunek. Nie zakłada tego, że ktoś ma dwa domy i umowa może być w tym drugim, że płaci przelewem z konta i nie czuje się odpowiedzialny za zaistniałą sytuację. 
W końcu łaskawie przyjechali i stała się jasność w tej całej niejasnej dla mnie sytuacji.




Napieralskiego Macarena

Powiedzonka Napieralskiego są tak powtarzalne jak Macarena.  Do jego ust przykleiły się dwa zwroty i za ni nie może się od nich opędzić, a częstotliwość z jaką je wypowiada jest wręcz fascynująca i być może stanie się nawet inspiracją do napisania piosenki na lato 2012, która zostanie hitem lata.

18 razy bezpieczny
16 razy młody człowiek
A to wszystko w rekordowo, krótkim czasie czterech minut, toż to sprint !

Chcielibyśmy, aby młody człowiek czuł się w Polsce bezpiecznie, bezpiecznie i bezpiecznie, co chwile jest niebezpiecznie, chciałbym żeby młody człowiek czuł się bezpiecznie i bezpieczny kredyt, bezpiecznie i że nie ma w pracy wyścigu szczurów, że młody człowiek czuje się w takim wyścigu właśnie. Chcielibyśmy aby młodzi ludzie czuli się bezpiecznie, młodzi ludzie, młodzi ludzie i dalej pada młodzi ludzie, aż padnie tak 16 razy młodzi ludzie.

W jakim celu Napieralski biega z jabłkami dla robotników, później po rusztowaniu na budowie, a na koniec by było jeszcze smaczniej na przemian raz bezpieczny raz  młody człowiek? Wcześniej wybrał do swych działań wyborczych teren niebezpieczny w postaci szpitala, który jest w użytku, a co za tym idzie można napotkać idących do niego niebezpiecznych ludzi. Tak też się stało, Napieralski został zaatakowany niebezpiecznym pytaniem przed, którym nieporadnie ratował się ucieczką. Tym razem obrał teren bezpieczniejszy w postaci szpitala budowanego, a w celu zmniejszenia ryzyka wystąpienia zagrożenia przyniósł jabłka dla robotników by pohamować ich ewentualną chęć zaatakowania go poprzez zadanie pytania.
Przywiązanie do słowa niebezpieczny mogę zrozumieć z racji tego, że Napieralski ma problem z udzielaniem odpowiedzi na niebezpieczne, ale skąd w tym wszystkim jest młody człowiek i to w dodatku 16 razy, tego jeszcze nie rozszyfrowałam.

Kłopotliwa Wtopa Rostowskiego

Platforma przed wyborami szaleje, były już spuszczone ministerskie spodnie na pierwszych stronach gazet, okazało się, że w szeregach PO są ciury obozowe, które zostały wykryte przez samą PO, a teraz jeszcze minister, który chce nas opuścić i odlecieć na zieloną kartę zostawiając nas nieboraków w obliczu nadchodzącej wojny.
Nawet Kłopotek, który nie chce być zbyt wylewny w związku z łączącym jeszcze PSL i PO  węzłem koalicyjnym powiedział:
"Minister chce zmykać z rodziną do U.S.A?
To wtopa!"

Jak widać nawet związek z PO bywa czasem dla PSL kłopotliwy, a Kłopotek tonujący swą krytykę tym razem nie dał rady wtopy ominąć, a nawet wyciszyć.

czwartek, 15 września 2011

Muszkieter Palikota

Siepacze Palikota, a w zasadzie jeden, a może i dwóch biorąc pod uwagę treść drugiego komentarza, który nie zasługuje na dłuższą wzmiankę poczuł się w obowiązku bronienia Janusza Palikota na moim blogu.  I tak oczekuje on bym ja czy też my wszyscy szanowali Palikota chociażby za to, iż przejechał on w ostatnim roku 35 tys kilometrów po Polsce i w tym czasie spotykał się z ludźmi. I co w związku z tym spotykaniem ma miejsce poza spotykaniem się? Czy Palikot rozdaje pieniądze, uzdrawia, naucza? Nie, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, a więc za co mam go szanować za to, że to objazd bez precedensu jak to pisze Pan Muszkieter?
Coś nie mogę pani odnaleźć w ostatnich wynikach do RML i dodaje, że jak widać nie każdą bzdurę ciemny lud kupi.  I nie odnajdzie mnie tam, a odpowiedź można odnaleźć w moim pierwszym wpisie i przeczytać o tym co wygrałam nie tocząc gry o bycie w Radzie Miasta Lublin.  A Lud nie jest ciemny drogi Muszkieterze i tych co zwą go ciemnym przez próg wyborczy nie przepchnie.  Ja w przeciwieństwie do ludzi Palikota nic nie sprzedawałam i sprzedawać nie zamierzam. Lud szanuję, a na szacunek trzeba zasłużyć czynami szlachetnymi nie wyborczymi czy bezprecedensowym objazdem.

Pomidory Sikorskiego

Na stronie MSZ w serwisie You Tube pojawił się klip "Polska? Tak" w, którym magiczne słowa o Polsce wypowiadają gwiazdy takie jak Natalie Portman czy Tom Hanks, a jest ich dużo więcej.
Na konferencji prasowej dziennikarka zadała Sikorskiemu proste jak drut pytanie:
"Ten film wykorzystuje archiwalne zdjęcia z wywiadów przeprowadzonych przez
Romana Rogowieckiego. Czy gwiazdy, które występują w tym filmie są świadome,
 że promują polską prezydencję?"
 Odp: "Pomidor".
 Sikorski zachowuje się jakby nie był na konferencji prasowej, a na promocji w charakterze hostessy zachwalającej produkt słowami:
"Serdecznie zapraszam do obejrzenia filmu i.t.p."
Ponownie pada wcześniej zadane pytanie, a odpowiedź brzmi :
"Na pewno są świadome tego co mówiły"
 Dziennikarka uparta (na szczęście) pyta ponownie i zamiast odpowiedzi pada pod jej adresem oskarżenie, że szuka dziury w całym i kolejny pomidor :
"Jeśli ktoś mówi do kamery to, to jest świadomy tego co mówi."
Gdyby zmieszany niewygodnym pytaniem pan minister zechciał łaskawie na nie odpowiedzieć być może padło by jeszcze jedno. A mianowicie czy MSZ jest ubezpieczone od niegospodarności jaką z pewnością jest narażanie budżetu państwa  na milionowe odszkodowania dla wykorzystanych gwiazd.  Gwiazdy, których wypowiedzi wykorzystało MSZ mówiły o Polsce w zupełnie innym kontekście pytane przez dziennikarza o to co kojarzy im się z Polską.  Z całą pewnością wiedziały co mówią ale  nie wiedziały, że ich wypowiedzi zostaną wykorzystane przez polski MSZ.  Nic innego nam nie pozostaje jak liczyć na to, że owe gwiazdy  jako osoby bardzo majętne nie wyciągną ręki po łatwe pieniądze mając pieniędzy pod dostatkiem. Jest  więc nadzieja, że nie wykorzystają nieznajomości prawa panującej w MSZ, a w budżecie coś zostanie.

U Sikorskiego jak widać urodzaj na pomidory, szkoda tylko, że MSZ zżera  od wewnątrz szarańcza głupoty.

środa, 14 września 2011

Nie obudź się za późno !!!

Synek masz sześć lekcji i żadnej książki nie bierzesz?
Mam paradę gejowską, dwa świńskie ryje, wibrator, baterie do niego i chcę być
 dopalaczem jak Janusz.
Nie!
Co się stało?
Śniło mi się, że Palikot wszedł do Sejmu.

NIE OBUDŹ SIĘ ZA PÓŹNO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Za stodołą PSL

Pozory mylą i to jak. Chodźmy szybko za stodołę, myślałam, że w tym momencie Pawlak wyskoczy i zaśpiewa PSL jest OK. Zamiast tego skoczyli szybko za stodołę zdążyli oddać się igraszkom miłosnym i jeszcze zdążyli się przebrać by zagrać w przystodołowego tenisa.  PSL nigdy nie kojarzył mi się  z wolnym sexem na świeżym powietrzu, tenisem czy też z szybkością.  A hasło "chodźmy szybko za stodołę" swoją głupotą przebija hasło "twoja stara klaszcze u Rubika".
Od dzisiaj zamiast mówić zgłupiał zaczynam używać zwrotu  za stodołą był. PSL za  stodołą był za publiczne pieniądze, a w zasadzie siedzi tam cały czas i zamiast doznawać rozkoszy cielesnych jaki i sportowych z rozkoszą pilnuje by peerelowski Krus nie umknął mu z rąk.


Kornelia Kwapisz dogodna

Po-mocna 7 Kornelia Kwapisz chce nas reprezentować w sejmie i wierzy, że wcielenie jej pomysłów pomoże poprawić jakość życia mieszkańców naszego regionu.  Jest jednak pewien problem z pomocną 7 bowiem ta młoda, ładna i doświadczona 7 chociaż nie wiem z czego to doświadczenie o, którym pisze ponieważ tyle na ten temat pisze  programu nie ma, a przynajmniej ja go nie znalazłam.
Jak twierdzi Pani Kornelia, która jest przywiązana do słowa dogodne chce zaangażować się w stworzenie dogodnych warunków do inwestowania oraz byśmy wykorzystali dogodne położenie przy wschodniej granicy UE.  Dogodne to ono raczej nie jest, a jest jakie jest i trzeba wykorzystać nie dogodność, a to co mamy na lubelszczyźnie do wykorzystania.
Pani Kornelia ma szczytny zamiar ułatwić dostęp do bezprzewodowego internetu-jak?;
będę propagowała polskie produkty-jak, gdzie, stoisko poselskie z kaszanką?
dostęp do rehabilitacji poprzez hipoterapię -skąd, za co?
zaangażuję się w opracowanie programów, opracuję programy, doprowadzę  itp. KIEDY, JAKIE PROGRAMY?
Po-mocna siódemka nie mam pojęcia w czym mocna i jak chce pomagać nie mając żadnego programu, a programy chcąca według własnych pomysłów tworzyć w sposób nowoczesny.
Chce ona poprawić jakość życia mieszkańców naszego regionu jak rozumiem na dogodną co zapewne ułatwi dogodne położenie.
Ja za taką "pomoc" czy też dogodność jaką chce nas obdarzyć kolejna ładna Pani, która zapewne ma dogodne warunki fizyczne do bycia pogodynką  dogodnie czy też dosłownie dziękuję.

Czy Palikot uzależnia?

Palikot zakłada, że wejdzie do parlamentu i chce być dopalaczem Tuska.  To już jakieś rozdwojenie jaźni, dopiero co ukazała się książka przedstawiająca "budowniczych" z PO jako zbitek dziwaków, prostaków, ucho strzelaczy nadużywających alkoholu czy też płaczliwe baby i.t.p., a Palikot już zmienia kierunek w kampanii i zbliża się tym razem w stronę biednego premiera, którego chce uzależnić.  Mam wrażenie, że to próba pokazania, że coś łączy PO z Ruchem Poparcia Palikota, a tym samym pozyskać kilka głosów które przypadły by  PO.
Palikot jest jak postać  z Matrixa, niby jest jeden, a mam wrażenie, że jest ich wielu i, że ciągle ich przybywa. Polityk jest jak państwo, państwo niestabilne wewnętrznie nie jest wiarygodne w polityce zagranicznej, a niestabilny polityk nie jest wiarygodny wszędzie.  Nie wiem czy Palikot uzależnia natomiast przeobraża się na naszych oczach nieustannie jakby poszukując własnej osobowości.

Urzędnicy na rowery

W piątek lubelscy urzędnicy i radni zasiądą na rowery by przekonać się jak jeździ się po Lublinie. Rajd organizują lubelscy cykliści.  Podobno rajd ma się odbyć w każdych warunkach pogodowych, początek o 13.00 wyjazd z Wieniawskiej.
Uważam, że należy zorganizować jeszcze kilka rajdów i posadzić urzędników na wózek inwalidzki oraz może już nie posadzić, a dać do pchania wózek dziecięcy. Do wózka zamiast dziecka wsadzić worek ważący 10 kg. i wysłać urzędników z tymi wózkami na wycieczkę po lubelskich dziurawych chodnikach na, których często stoją zaparkowane samochody zmuszające do przejechania na drugą stronę jezdni oraz wysokich krawężnikach  by lawirując między przeszkodami przejechali chociażby jeden kilometr.
 Godzina z wózkiem, a siłownia zaliczona. Człowiek co rusz musi dźwigać wózek i przepychać się między samochodami by jechać dalej.  O ile możliwe jest przeniesienie wózka z dzieckiem nad pojawiającą się przeszkodę to przeniesienie wózka z osobą niepełnosprawną przez jedną osobę nie wchodzi już w grę.
Dobra inicjatywa, którą trzeba kontynuować i zmusić urzędników by poczuli bariery lubelskiej infrastruktury.

wtorek, 13 września 2011

Palikotowi przestawiło się

Urodziłam się w w szpitalu  w przeciwieństwie do Palikota, wychowałam się w dużym murowanym domku w lesie. W stanie wojennym jako wesoła czterolatka nie byłam aresztowana, a internowani byli moi rodzice.  Później smutni panowie z bronią przewracając ten dom do góry nogami wychodząc zabrali zakazane książki i moją wesołość. Potem się to nagle nie wiadomo kiedy przestawiło i zamiast lalki zaczęłam nosić sekator by chcących aresztować rodziców ubeków szczypać w tyłek.
Dzisiaj jestem szczęśliwą matką, żoną, byłym pracodawcą  i lubiącą Lublin Liwią.
Nie przypuszczałam, że Palikot w ramach przeobrażania się, którego często używa dla utrzymania wokół siebie zainteresowania przeistoczy się tym razem w sentymentalnego Janusza w scenerii wiejskiej smęcącego nam o tym jak to się  nagle nie wiadomo dlaczego przestawiło.  No ja tak w ogóle to tak jak Pan Janusz też nie dla pieniędzy ten Lublin bardzo lubię i bez przestawiania się.

Krótko o stadionie

Postaram się krótko bo szkoda słów. Legnica ma nowy stadion-za krótki za 11 milionów :
-miał być olimpijski
-wróć nie olimpijski dla mieszkańców
-rzut młotem, hm może w głowę
-rzut oszczepem, w plecy?
-betonowe krawężniki by walić w nie głową, testować kręgosłupy i czaszkę
-piłka nożna- okrągła na szczęście ale boisko za krótkie.

Krótko mówiąc 11 milionów za produkt stadionopodobny produkcji krajowej za nasze miliony. Jest jednak optymistyczne zakończenie tej całej historii, wygląda na to, że za sprawą krótkiego stadionu pojawią się nowe miejsca pracy. Miasto zapewne zatrudni wyłapywaczy wyrzuconych przez krnąbrnych sportowców, którzy wbrew zaleceniom z uporem rzucają daleko młotem czy też oszczepem by wyłapywali czy też odbijali to co za stadion chce przelecieć. Jest i nadzieja na powstanie nowej ligi, ligi krótko mówiąc krótko rzucających, która skupi się na krótkim stadionie wkrótce.

Szeryf Pitera pomyślała

Pitera wymyśliła sposób na umoralnienie urzędników i zabiera się do wprowadzenia dzieła swojego życia do życia urzędniczego.  Po pierwsze doradca do spraw etyki zatrudnienia w publicznych instytucjach, a po drugie infolinia, dzięki której będzie można posłuchać o przyzwoitości.
Po pierwsze wystarczy zakres obowiązków pracownika, a po drugie wystarczy egzekwować obowiązki z niego wynikające.  Jest wiele publikacji na temat etyki w miejscu pracy i nie ma potrzeby wydawać pieniędzy na opracowanie kodeksów etycznych dla urzędników.  Infolinia etyczna to nie sex telefon za publiczne pieniądze na, który rzucą się urzędnicy chcący poszerzyć swoje horyzonty. Urzędnik jedynie z obowiązku będzie wykręcał numer by przeleciał umoralniający teks, a w między czasie będzie mógł wypić kawkę, puścić dymka czy też zrobić poranny obchód po urzędzie będący zwyczajem wielu urzędników, a mający na celu bycie na bieżąco. I nie chodzi tu o bieżące sprawy urzędu, a o sprawy z życia prywatnego pracujących w urzędach urzędników.
Może tak zacznijmy od strojów wieczorowo-plażowych w których paradują w polskich urzędach zatrudnione tam niewiasty.  Najwięcej skarbów można spotkać w trakcie wakacji. Gdyby nie brak piasku, łopatek i zachmurzona twarz urzędniczki  można by się poczuć jak na plaży.  Panowie nie są gorsi, sportowe obuwie sugerujące sportowe zacięcie czy też klapki do garnituru, a z klapek wystające grube białe skarpety.
Wszystkie zachowania w miejscu pracy mogą i powinny być zawarte w zakresie obowiązków.  Z zakresu obowiązków korzysta się skutecznie w sektorze prywatnym, a publiczny jak zwykle chce otwierać drzwi już dawno otwarte.  Interesuje mnie ile w skali kraju ma nas kosztować wprowadzenie w życie pomysłów Pitery i ile ma nas kosztować roczne utrzymanie tych infolinii oraz doradców.  Liczę na to, że są to pomysły przedwyborcze, które umrą po wyborach śmiercią naturalną.

poniedziałek, 12 września 2011

Barany i Ciury obozowe

Konwencja PO, a raczej dzień objawienia przed, no właśnie przed kim oto jest pytanie. Zdaniem Rzecznika Rządu Pawła Grasia mowa tu o ciurach obozowych, zaś ci o, których mowa czują się baranami spędzonymi na konwencję w celu oklaskiwania nieznanego im wcześniej programu.  Barany czy Ciury obozowe z prikazu stojących w pierwszej linii na konwencję przyszli i oklaskiwali z bliska bliżej nie znany im program.  W nagrodę za klaskanie ciuro-barany dostały program, z którym mogą się w spokoju zapoznać i przegrupować.  Jak rozumiem pierwsza linia na przedzie za nią barany, a przy taborach ciury obozowe.  Tylko nie wiem czy przegrupują się sami czy też podziału dokona przód. Niezrozumiała jest dla mnie linia polityki wewnętrznej ugrupowania, które jak do tej pory przypuszczałam składa się po prostu z obywateli. Okazuje się jednak, że to platforma trójczłonowa składająca się z obywateli pierwszo-liniowych, baranów i ciur obozowych.

Maria Szyszkowska dla ludzi

Dzisiaj idąc ulicą pierwszy raz zatrzymałam się na widok plakatu i poczułam bijącą z niego dobroć.  Prof. Maria Szyszkowska to filozof-polityk, a przede wszystkim człowiek kochający ludzi.  Bezkompromisową postawą i ukierunkowaniem na człowieka zawsze wzbudzała moją sympatię i podziw.  Nie interesuje mnie z jakiej listy startuje bo wiem, że zawsze będzie stawać po stronie człowieka nie biorąc udziału w gierkach partyjnych.  Wiem, że jeżeli powróci do polityki zawsze będzie bronić tolerancji i szacunku należnego każdemu człowiekowi.  Nie zgadzam się z wieloma jej poglądami politycznymi natomiast jestem przekonana, że osoba tak dobra może w parlamencie roztopić wielu zamrożonych polityków i zarazić ich miłością do drugiego człowieka.

Wyższa kasta

W Polsce mamy różnego rodzaju kasty, do tej najwyższej należą wielce uprzywilejowani posłowie i senatorowie.  Przywilej w postaci immunitetu jaki posiadają jest praktycznie nie do ruszenia przez organy ścigania.  Lubelscy prokuratorzy od stycznia bez powodzenia starają się uchylić immunitet posłowi Matuszczakowi z SLD. To już trzecie podejście w tej sprawie i nawet jeżeli dojdzie do skutku w co zaczynam wątpić nastąpi to dopiero po wyborach. Matuszczak którego nazwisko pojawiało się przy sprawie kupowania głosów za wódkę i pieniądze ponownie znalazł się w centrum zainteresowania śledczych. Prokuratorzy chcą mu postawić zarzut płatnej protekcji.  Dzięki Matuszczakowi pozwolenie dla przedsiębiorcy miało zostać "przepchnięte", a poseł miał dostać "dowód wdzięczności" w postaci aparatu fotograficznego.  Główny bohater tej opowieści jest zdziwiony całą sprawą i chętnie złoży wyjaśnienia.  Ja chętnie bym przeczytała, że sam dobrowolnie zrezygnuje z immunitetu i powróci do kasty zarezerwowanej dla plebsu.  Jest wiele zawodów, które powodują, iż osoby wykonujące je są narażone na pomówienia, a wręcz są wrabiane w przestępstwa, których nie popełniły.  Najbardziej narażeni na wrabianie są Policjanci, którzy ścigając bandytów, a szczególnie ci którzy są skuteczni w walce ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Pomimo istniejącego realnego w/w zagrożenia  nie należą oni do wyższej kasty i nie zabiegają o to.
Szkoda, że polskie prawo zezwala na bycie kandydatem w bodajże najważniejszych wyborach osobom co do, których nie ma pewności czy nie popełniły one przestępstwa.  Jeżeli po wyborach uda się uchylić immunitet Matuszczakowi i stanie on twarzą w twarz  z wymiarem sprawiedliwości, a ten uzna, że doszło do popełnienia przestępstwa okaże się, że zgodnie z prawem głosowaliśmy na przestępcę. Jeżeli zaś okaże  się, że jest niewinny i tak przegraliśmy jak hazardziści w kasynie tyle, że  publiczną kasę.
Prokuratura zamiast stawiać zarzuty musi prosić o pozwolenie na ich stawianie.  Przez immunitet sprawa, która mogła być już na zaawansowanym etapie stoi w miejscu, a wszystko wskazuje na to, że Matuszczak dostanie nowy immunitet umożliwiający dłuższy postój.

niedziela, 11 września 2011

Palikot kusi

Palikot były członek PO, który teraz sam chce wprowadzić nowe ugrupowanie do parlamentu postanowił nas oświecić i uchylić rąbka tajemnicy pisząc dla nas "Kulisy platformy" .
Palikot jako pominięty przy rozdawaniu teczek dostał na otarcie łez Px5 tj. Poletko Pana Palikota Przyjazne Państwo.  Państwo Pana Palikota wcale nie okazało się przyjazne, a w międzyczasie  PO wprowadziła jeszcze nowsze regulacje prawne mające nam "umilić" życie.  Nie doczekawszy się przez sześć długich lat nawet jednej małej teczuszki obraził się na Tuska i jedzie teraz po PO jak po łysym koniu.
Palikot z pewną dozą nieśmiałości opowiadał dziennikarzowi o dziwnej przypadłości, którą to posiada Schetyna, a polega ona na strzelaniu z ucha członkom PO.  Jemu też strzelał z ucha jak twierdzi więc i on Schetynie uchem trącał.  Książka ta to zbiór opowieści dziwnej treści, a zweryfikowanie jej zawartości jest dla nie PO-wca wysokiego szczebla  nierealne.  Nie wiem czy to co pisze o szychach  PO z Tuskiem na czele jest prawdą czy też nie. Jeżeli tak to znaczy, że Palikot brał udział w tej fałszywej maskaradzie dopóki miał nadzieję na wybicie się. Jeżeli nie jest to prawda są to kulisy fałszu, a nie  PO.  
Wybór mizerny, nie da się nawet wybrać mniejszego zła gdyż obie są porażką w odniesieniu do autora.  Książka miała się ukazać po wyborach ale jakimś dziwnym sposobem wyciekła czy przeciekła i w końcu ukazała się przed wyborami. Przez przypadek oczywiście wyciek miał miejsce bardzo blisko wyborów.  Kuszenie wyborców na  zgniłe jabłko, którego było się częścią jest dalej kuszeniem do zjedzenia zepsutego jabłka.

Etykiety:

Dobra walka

Tomek Adamek to bokser, który ma to coś co przyciąga do oglądania walki bokserskiej takich jak ja. Ludzi, którzy nie są fanami boksu, a sposób w jaki walczy Adamek, jego upór i świetne przygotowanie sprawiają, że chce się go oglądać i kibicować mu.  Tym razem przegrał ale z klasą i walcząc do końca aż do 10 rundy co biorąc pod uwagę gabaryty Witalija Kliczki zasługuje na szacunek.  Dał nam prawdziwe widowisko sportowe za co trzeba mu podziękować i czekać na kolejne tym razem zwieńczone sukcesem.  Sztuką jest przegrać z godnością mając świadomość swojego potencjału  by wykorzystać to w następnej walce. Wierzę, że  Adamek wróci na ring jeszcze mocniejszy i na chwilę znowu stanę się fanką boksu by kibicować mu w trakcie walki.

sobota, 10 września 2011

Centrum alkoholowe

Centrum Lublina to izba wytrzeźwień na świeżym powietrzu. Można pospać na ławeczce, a jak się uda na klatce schodowej i przy okazji załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Mieszkam centralnie w centrum Lublina i dzisiaj wjeżdżając na parking musiałam ustąpić pierwszeństwa młodej pannie, która w bramie wjazdowej załatwiała się niezrażona żarówką świecącą się tuż nad jej głową.  Kilka dni temu na klatkę sąsiedniej kamienicy dostali się pijani zakochani i rozebrawszy się do naga przygotowywali się do .... Niezrażeni tym, iż zostali zaskoczeni przez Policjantów następnego dnia ponownie powrócili na klatkę, która im przypasowała.  Władze miasta nie radzą sobie z problemem jakim są pijani, wulgarni i wydalający nie trzeźwiejący wcale uzależnieni od alkoholu lubelscy alkoholicy. Wlepia się im mandaty, którymi zapewne mogą wypychać sobie kieszenie, a których nigdy nie zapłacą bo nie mają z czego.  Dopóki nie zostanie przywrócona izba wytrzeźwień i nie zacznie się jej stałych bywalców wysyłać na przymusowe leczenie leżeć będą nadal w lubelskiej centralnej izbie wytrzeźwień.  Centrum Lublina niczym centrum alkoholowe za sprawą wyrozumiałości włodarzy naszych jest siedliskiem dla upojonych do nieprzytomności alkoholików i ludzi młodych, którzy najbardziej dają się we znaki mieszkańcom.

Sfera na kebab

Trzej młodzieńcy postanowili wybrać się na kebab wraz z kulką w postaci sfery Mikołaja Kopernika.  Udało im się dobrać do kuli, a próbę zabrania jej na kebaba udaremnili Policjanci. Pierwszy dał się dogonić chłopach spowolniony sferą którą dźwigał jak i największym stężeniem alkoholu we krwi z całej trójcy. Już drugi raz Kopernik został pozbawiony sfery, a więc  pora zabezpieczyć ją przed wandalami.

piątek, 9 września 2011

Top kandydat

Nasi lubelscy kandydaci do parlamentu jak wszyscy pozostali są upiększani do tego stopnia, że trudno ich rozpoznać na plakatach. Nie ma w tym nic dziwnego jeżeli kandydat poza tym, że chce się przeobrazić często z poczwarki w wymuskanego pięknisia czy też lalkę barbie ma nam coś konkretnego do zaoferowania.
Ciekawi mnie na przykład czy pani posłanka Mucha, która cztery dni poświęciła na sesję fotograficzną, której owoce wiszą teraz na ulicach jest skłonna poświęcić  cztery dni z życia Muchy dla Amazonek, których zaproszenie zignorowała, a w zasadzie wybrała program w TV nie będący związany z polityką.
Czerniak uważa, że na plakatach nie jest plastikowy co było by trudne zważywszy, że są one z papieru. Gąsior-Marek zaś dostrzega zmianę w kierunku swoich zaślubin kiedy to miała długie włosy, a ja zauważam głównie wyciągniętą o jakieś dziesięć centymetrów twarz.
Jeżeli ktoś chce nacieszyć się pięknem ludzkiego ciało to może pooglądać Top Model, a Top Kandydat powinien nas porwać do urn porządnym programem i swoimi dotychczasowymi osiągnięciami zawodowymi czy też politycznymi jeżeli takie posiada.
Patrząc  na plakat można ocenić jedynie pracę tych, którzy zdjęcia robili i poddawali obróbce.  Do Senatu już wybrałam prof. Henryka Ciocha, którego wygląd w realu jak i w photoshopie mnie nie interesuje.  Jestem zaś pod wrażeniem jego wiedzy i dorobku naukowego jako prawnika, który przyda się w Senacie.  Pamiętajmy, że Sejm i Senat to władza ustawodawcza gdzie często zasiadają ludzie, którzy nie są nawet w stanie czytać ze zrozumieniem aktów prawnych, a co dopiero tworzyć prawo.  Oby przeważyło to co kandydat ma w głowie, a nie to co zrobił z nim photoshop gdy przyjdzie nam postawić krzyżyk.

PGE Arena Gdańsk

Ekolodzy Greenpeace bez przeszkód wnieśli na stadion Arena plecaki wypchane linkami i karabińczykami potrzebnymi do wywieszenia transparentu podczas meczu Polska-Niemcy.  Dotarli na dach gdzie udało im się nawet zabarykadować na jakiś czas i w końcu zostali zauważeni gdy znajdowali się nad telebimem.
Tym razem nic się nie stało, nawet gdyby udało im się wywiesić transparent również nic by się nie stało, a nawet był by to transparent pozytywny. Transparent miał zwrócić uwagę polskich polityków na odnawialne źródła energii, które również powinny stanowić element kampanii wyborczej.  Ekolodzy swoją niedokończoną akcją przyczynią się mam nadzieję do uszczelnienia bezpieczeństwa na stadionie, które tym razem było bezpieczeństwem pozornym.  Gdyby byli to terroryści czy jakiś psychopata lub też bombowiec z Krakowa zapewne nie doczekalibyśmy nawet do końca pierwszej połowy ekscytującego meczu, a Arena zamieniła by się w krwisty befsztyk.
W związku z tym, że jestem za promowaniem odnawialnych źródeł energii zareklamuję je tu:
www.myodnawialni.pl

In Lublin bez zmian

Pięć miesięcy potrzebował lubelski ratusz by bubel jakim jest portal Study i Lublin powstał. Strona ma kilka wersji językowych, a wersja w języku angielskim, rosyjskim i ukraińskim to tłumaczenie ze słownikiem w ręku zrobione przez osobę lub osoby nie mające bladego pojęcia o tym jak tłumaczyć cokolwiek. Pan Sobotka, którego zespół przygotował ów bubel twierdził, że na angielski tłumaczyło jakieś lubelskie biuro tłumaczeń, a jak się okazało tłumaczyli urzędnicy.  Do tej pory było tak, że studenci zagraniczni przyjeżdżali do nas studiować za sprawą studenckiej poczty pantoflowej, a teraz do akcji wkroczyli urzędnicy, którzy zamiast zareklamować lubelskie uczelnie zrobili im "reklamę" prowincjonalnych szkółek, która działa na potencjalnych studentów jak strach na wróble. Urzędnicy czego nie dotkną nie tylko nie ulepszą, a zepsują ile mogą za publiczne rzecz jasna pieniądze.  Zespół urzędników z panem Sobotką na czele to zespół młody, a więc  tylko upomnienie za odstraszanie kandydatów mogących stać się lubelskimi studentami.  Nie wiem jak młody jest to zespół ale wiem, że gdyby był to zespół pracujący w firmie prywatnej już szukał by pracy i szukał by jej zapewne poza Lublinem.  Niestety i tym razem okazuje się, że urzędnicy to święte krowy, których działania nieważne jak szkodliwe są to najważniejsze, że są, a błędów nie popełnia ten kto nic nie robi. I tak robi się zamknięty krąg urzędniczych pomyłek za, które płacimy my wszyscy.

Lecznica znieczulica

Zazwyczaj bywa tak, że pacjent z powodu zasłabnięcia trafia do szpitala  na obserwację.  Tym razem jednak było nieco inaczej, a pacjenta, który zasłabł lekarze obserwowali przez okna szpitalne oraz wyglądając przez drzwi. Żaden z nich nie udzielił mu pomocy. Pomocy udzielili lekarze z pogotowia wezwanego przez przechodniów, którzy gdy zorientowali się, iż na pomoc szpitala nie mają co liczyć zadzwonili na nie.  Świadkiem tego zdarzenia była dziennikarka, która przyczyniła się do napisania o tym artykułu w Dzienniku Wschodnim, a ordynator szpitala SPSK1 w Lublinie przed, którym zdarzenie miało miejsce stwierdziła że:

"Obowiązek udzielenia pierwszej pomocy miała dziennikarka DW, która widziała zajście.
Czy dziennikarka nie powinna być pociągnięta do odpowiedzialności karnej w ramach nieudzielenie pierwszej pomocy ?"

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa dotyczącego tego, jak zajmowano się mężczyzną, który zasłabł przed szpitalem. Jej zdaniem szpital nie pomógł, postąpił prawidłowo, a  prokurator Nowak powiedział, że nie zajmowaliśmy się tą niefortunną wypowiedzią w odniesieniu do wypowiedzi pani ordynator.

Karetka jechała do mężczyzny sześć minut, a kolejnych 10 trwało przetransportowanie go do szpitala. Z tego co wiem jednym z najważniejszych czynników, który ma wpływ na to czy pacjent przeżyje jest czas w jakim dotrze do niego pomoc.  Tym razem pomoc przyglądała się biernie znieczulona bynajmniej nie przez anestezjologa, a tak po prostu tracąc w ten sposób 16 minut. Jeżeli takie są procedury i lekarze muszą czekać na przyjazd karetki do pacjenta, który może mieć np. zawał to trzeba je po prostu zmienić.  Oskarżanie przez ordynatorkę  znieczulonego szpitala o nieudzielenie pomocy przez dziennikarkę, która wraz z innymi przechodniami natychmiast poinformowała szpital o tym, że przed szpitalem leży człowiek jest nie tylko niefortunne, a wręcz jest to drwienie z nas pacjentów.  Połączenie złych przepisów ze znieczulicą szpitalną w tym przypadku daje 16 minut to jest 16 minut narażania zdrowia pacjenta, któremu od 16 minut powinnabyć udzielana pomoc medyczna, a nie była.

czwartek, 8 września 2011

A4 z gliny

Poseł Adamczyk z PiS dzięki informacjom przedsiębiorcy odkrył sekret budowanej A4, a raczej A ił. Jak twierdzi główny wykonawca podkarpackiego odcinka A4 glina może być materiałem budowlanym. Zgodnie ze specyfikacją techniczną mogą używać gliny. Glina jest wymieniona jako budulec, a o pozwoleniu na stosowanie iłu nie ma mowy.  GDDKiA ma taki bajzel w dokumentacji, iż sama nie wiedziała o co chodzi. Po kilku dniach od ujawnienia przez posła glinianej autostrady PO zorientowali się w GDDKiA, że dopuścili glinę jako materiał budowlany. Poseł zgłosił sprawę do prokuratury, a plac budowy stał się placem kontroli.  Instytut badawczy Dróg i Mostów nie ma wątpliwości, że do budowy dróg nie stosuje się gliny. Do tej pory były gliniane garnki wypalane w piecach, a od teraz mamy glinianą A4, a to dopiero niewypał budowniczych PO.
Skoro już przed wyborami wyrastają takie kwiatki związane z bałaganem w PO to lepiej nie myśleć co wyrośnie po wyborach.  Autostrada z gliny to autostrada jednorazówka. Miną trzy lata, a A4 będzie się nadawać do wymiany, bo tyle może wytrzymać podłoże z gliny.  Gliniany interes kwitnie, a nas czeka jeszcze zapewne wiele kwiatków autorstwa PO.

środa, 7 września 2011

Gadzinowski zabezpiecza

Piotr Gadzinowski z SLD rozdaje wyborcze kiełbaski w postaci prezerwatyw o nazwie " Jutro bez obaw".  Jedyne co  ma do zaoferowania to powstrzymanie rozmnażania, które i tak stopniowo zanika w naszym PSL-owskim raju  i PO-wskim bałaganie, o to my Polacy dbamy sami. Choć wydaje się to nie możliwe by w kraju, którego obywatele nie są edukowani seksualnie mogli sami zahamować przyrost populacji dokonują tego skutecznie.  Zabezpieczeni jutrem bez obaw czy też stosując zabezpieczenie zorganizowane we własnym zakresie musimy mieć świadomość, że SLD chce  byśmy się zabezpieczyli przed rozmnażaniem, a tym samym byśmy zabezpieczyli budżet państwa. Ten Sam SLD w postaci Napieralskiego chodzi do sklepów i rozpacza z powodu drogiej plasteliny czy też z powodu drogich flamastrów, które również muszą kupić rodzice z małych miejscowości zarabiający 700 zł.  Jak dobrze pójdzie zabezpieczeni przez Gadzinowskiego za kilka lat nie będziemy musieli kupować drogiej plasteliny, a Napieralski nie będzie musiał produkować bublowatych filmików wyborczych "promujących" politykę prorodzinną.  Jutro bez obaw i bez dzieci za to z Gadzinowskimi prezerwatywami przyszłości będziemy zmierzać ku starości.  A na starość dostaniemy 500-1000 miesięcznie by "godnie" dotrwać do końca pod warunkiem, że załapiemy się jeszcze na cokolwiek .  Szkoda, że nie można nas wyborców skutecznie zabezpieczyć przed bełkotem kampanii wyborczej.

wtorek, 6 września 2011

niechętna baba z PO

Zofia Ławrynowicz przeczytała debilny i prostacki wiersz mający być zachętą do głosowania na kobiety.
"Kobiety głosujcie na kobiety
Wypychają nas niestety parytety
A zniechęcają nas bojowe feministki
My nie jesteśmy chętne, my jesteśmy kompetentne"

Nie mam zamiaru głosować na kobiety tylko dlatego, że nimi są. Na mądrą kobietę gwarantującą mi reprezentację mnie jako obywatela w sposób jakiego oczekuję i jednocześnie będącą moim zdanie najlepszą kandydaturą ze wszystkich możliwych tak. Co wypychają parytety? Wypychają płeć niekoniecznie jakość, a mnie interesuje jakość, to co sobą reprezentuje osoba chcąca mnie reprezentować. Feministki robią dobrą robotę i złą jednocześnie, to nie jedna feministka, a kobiety określające się jako feministki. Bojowość feministek o ile można tak nazwać ich działania zwraca uwagę na problemy kobiet co jest ważne i niesie za sobą często pozytywne działania. Są i feministki szkodniki jak w każdej grupie, których zachowanie wręcz nas kobiety ośmiesza jak chociażby paradowanie przez nie z filcowymi ptaszkami.  Takie uogólnia świadczą jedynie o braku elementarnej wiedzy o tym czym jest feminizm i działania o charakterze feministycznym.  Pisanie o tym, że nie jesteśmy chętne to ewidentny przykład pseudofeminizmu oraz prymitywizmu w formie wierszyka ukazujący nas kobiety jako tempe baby. Nie życzę sobie i zapewne wiele kobiet nie życzy sobie by w naszym imieniu tworzyć i upubliczniać treści niby w naszym imieniu nie naszymi ustami mówione. Jeżeli ta Pani jest kompetentna niech zarazi nas swoją osobą odkrywając swoją kompetencje przed wyborcami, a nie pisze, że nie jesteśmy chętne.
Nie zagłosuję na nie chętną kandydatkę piszącą wierszyki w imieniu kobiet uzurpując sobie prawo do mówienia w naszym imieniu czegoś z czym się nie zgadzam. Nie zagłosuję również na ryczącą czterdziestkę, która chce kusić wyborców inteligentną czwóreczką z odsłoniętymi ramionami oraz na panią, która kusi słowami lubię to.
Dopóki my kobiety będziemy przedstawiać się jako idiotki zdolne tylko do myślenia o ciuchach, garach, ukazując swoją kompletną niewiedzę, lubiących to i licząc na głos za kawałek ciałka na plakacie będziemy siedzieć daleko od Sejmu i Senatu biadoląc na źle zarządzających nami babami mężczyzn.
Chętnie zagłosuję na kobietę ale nie jestem chętna do słuchania i głosowania na głupie baby, które chętnie mówią w naszym imieniu, a mówią to z czym się nie zgadzam jako człowiek, a jako kobieta czuję się zaszufladkowana.

Zniewolony Umysł

Janusz Sanocki z Nysy będący kandydatem PiS z Nysy wychwalał Łukaszenkę w białoruskiej TV. Jego zdaniem Białorusini mają świetne drogi, wysoki wzrost gospodarczy i spokój w państwie.  W PRL nam również zapewniano spokój w państwie i wysoki wzrost gospodarczy, który był zauważalny każdego dnia w pustych półkach sklepowych i fizycznie odczuwalny za sprawą pałki MO czy ZOMO.  Za takim "spokojem"tęskniących" należy wpuszczać do białoruskiej oazy spokoju by mogli się delektować białoruskim dobrobytem, a nie marnować swój potencjał w polskich wyborach parlamentarnych.  Szef opolskiego PiS Kłosowski mówi, że on tak nie myśli o Białorusi jak mówi, a jedynie chciał zwrócić uwagę na problemy w Nysie.  Nysa jak każde miasto ma zapewne różnego rodzaju problemy trudne do rozwiązania dla władz lokalnych, których nie rozwiąże zapewne wygłaszanie mów pochwalnych na cześć reżimu Łukaszenki.  Jeżeli Sanocki mówi coś sprzecznego w stosunku do tego co myśli to można przypuszczać, iż nikt z wyborców tak naprawdę nie wie co myśli ten kandydat, a każdy chce by myślał, mówił, a nawet robił to co myśli.  Zniewolony umysł Sanockiego o ile taki jest może być ciekawym przypadkiem wymagającym zbadania czy zniewolenie to wynik choroby, głupoty czy też jest to zniewolenie, którego dokonał reżim Łukaszenki.  Z tego co wiem PiS wycofuje się z poparcia dla kandydata będącego miłośnikiem Łukaszenki albo dla kandydata którego mózg jest niewolnikiem niewyparzonego języka bądź też będącego ofiarą Łukaszenki w co wątpię.  Mając doczynienia z kandydatem mającym na koncie takie wystąpienie jedyne co można z nim zrobić to z niego zrezygnować by nie doczekać się kolejnej wpadki kandydata, której skutków można by szukać w np. chorobie filipińskiej i czymś tam jeszcze włącznie ze zniewoleniem umysłu kandydata przez różowe berety.

Wójt Wybity

Wójt Skarbimierza skromny nie jest za życia za publiczne pieniądze wybił się sam. A konkretnie wybił monetę z własnym wizerunkiem i podpisem "on wójt".  On wójt wybił pięćset monet i tym oto sposobem stał się on wójtem nad wójtami co może "pochwalić" się swoimi monetami.  Swoje, a nie za swoje, a za zaskórniaki gminy co niby gminę promować mają, a zamiast gminy wybity on i tylko on, on wójt. Pomysłowość ludzi żyjących z publicznych pieniędzy bywa  tak zaskakująca jak pogoda, a jeszcze słono kosztuje nas podatników.  Szkoda, że nikt nie wybił wójtowi z głowy pomysłu wybicia się na monetach wójtowych . Wójt wybijając wójta przebił wszystkich wójtów i nie wójtów wybijając wójta za życia.

piątek, 2 września 2011

PSL wsparty przez 1,8 promila

Rzetelski w Sejmie=Marek K. w Sejmiku można przeczytać na plakatach Rzetelskiego w towarzystwie Marka W.  Marek W został złapany na tym, iż prowadził samochód mając 1, 8 promila alkoholu. Gdyby był np. Markiem Kowalskich na nic zdały by się pozytywne opinie i z z całą pewnością prokuratura nie wystąpiła by o umorzenie, a sąd by nie umorzył takiej sprawy. Ale Marek W. to Marek W i więcej wyrozumiałości mu się należy nawet wówczas gdy jedzie na podwójnym gazie.
Za to, że Marek W. jechał na bani w jego obronie stanęli :
SP ZOOZ w Kraśniku
Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Lublinie
Okręgowa Rada Lekarska w Lublinie
Kraśnickie Starostwo
i wystawili mu pozytywne opinie na, które powołał się Sąd umarzając sprawę Marka W.
Zdaniem Rzetelskiego należy ludziom przebaczać. Nasza wiara mówi o tym, że należy ludziom przebaczać.Temu człowiekowi trzeba dać drugą szansę. On sam mówi że jest jeszcze młody ma 42 lata.
Jak M.W. chce przebaczenia niech idzie zgodnie z naszą wiarą, choć nie wszyscy w tym kraju są wierzący do spowiedzi to i rozgrzeszenie dostanie.  Przebaczenie może kiedyś dostanie na górze, a tu na dole powinien  zostać osądzony i skazany na karę więzienia jak zwykły obywatel bez mieszania w to wiary i poparcia, którego nie powinien dostać, a wręcz jego czyn powinien być przez tych, którzy go poparli napiętnowany. 42 lata młody? Trudno to podciągnąć pod młody wiek i związany z nim brak wyobraźni skutkujący jazdą pod wpływem alkoholu u pana mającego 42 lata. To raczej wiek średni w, którym często występuje kryzys wieku średniego,  a jego objawy nie mają nic wspólnego z prowadzeniem pod wpływem. Na karę więzienia skazuje się rowerzystów mających o promil mniej od M.K. i są oni głównie zagrożeniem dla siebie samych.  Pijany kierowca to potencjalny morderca, którego ofiary ratowane są przez lekarzy z pogotowia ratunkowego, które notabene go wsparło . Tym bardziej bulwersujące jest poparcie dla jadącego na bani ze strony środowiska lekarskiego. Wydajemy publiczne pieniądze na kampanie mające zapobiegać siadaniu za kierownicę pijanych kierowców, a Kraśnickie Starostwo czyli urzędnicy utrzymywani z pieniędzy publicznych bronią jadącego na bani. Skandal prze duże S kompromitacja na całej długości kandydat godny głosu 1,8 promila u tego co odda na niego głos bo na trzeźwo to nie da rady.

czwartek, 1 września 2011

Berlusconi ma dość

Berlusconi o Włoszech:
"Wynoszę się z tego gównianego kraju".
Byle nie do nas, my tu swoich słowiańskich berlusconich mamy w nadmiarze i nie ma gdzie tej nadwyżki opchnąć.  Wybory tuż tuż, a pokemonów coraz więcej pojawia się na listach. Jak do tej pory mało oryginalni ale mają jeszcze trochę czasu na dostarczenie nam rozrywki wyborczej.

Hetman Lubelski

Szósta rano Hetman wstaje kawkę pije, którą zapewne zrobiły te same zadbane dłonie co krawat zawiązały. No krawacik równo leży to roletka do góry i w drogę. Jedzie wysiada, wchodzi spotyka ludzi i gada, gada nawet z Pawlakiem i długopisem po papierowej S17 wodzi. O samolot poleciał, a to przecież zabawka modelarza z PO, a to chyba przez przypadek jakoś. Oj domek budują, szpital widać i drogi budują. Jak miło. Hetman Lubelski jak twierdzi wie jak być skutecznym. Domek to budują chyba za swoje, a droga to  będzie naprawdę droga i długo na nią poczekamy.
Filmik nic nie mówiący, a najbardziej intrygujące są na nim zadbane dłonie krawat wiążące.  Hetman z lublina jest ale bardziej pasuje Hetman Chłopski bo przecież z PSL.  Wcześniej była Lena Lubelska, a teraz jest  Hetman Lubelski.
Jednak pierwsze był Full Lubelski -piwo którego nie pił nawet król.

Przepis na oszczędne miasto

Hanna Gronkiewicz-Waltz ,która niedawno mówiła, że to nie będzie łatwy rok i łatwa kadencja,że czasy nie są łatwe z łatwością zmieniła zdanie.  By żyło się lepiej prezesom 11 miejskich spółek rozdano pomiędzy prezesów będących w potrzebie 400 tysięcy złotych.  Być prezesem w Warszawce to prawdziwy złoty interes, a apetyt wciąż rośnie. Co tam 400 tyś., dajmy z 4000 miliony!  Jak to pięknie nam wytłumaczono to nie są pieniądze miasta, a pieniądze spółek i to ich prezesi przyczynili się do ich wypracowania. A tysiące ludzi pracujących w tych spółkach to zapewne darmozjady, którym trzeba jeszcze poobcinać wynagrodzenie o ile to jeszcze możliwe . Co za różnica czy miejskie czy spółek, są to pieniądze publiczne, a nie pieniądze wypracowane w sektorze prywatnym.  I tak myjąc rączki czy też nóżki pamiętajmy o wysokiej cenie bezcennej wody, która w swej cenie zawiera odpływ do kieszenie prezesa.  Kupując bilet pamiętajmy o tym, że jedziemy do przodu, a pieniążki pojechały do prezesa i.t.d.
To z pewnością nie będzie łatwy rok dla wszystkich korzystających z usług spółek, których prezesów wsparli i wspierać będą płacąc coraz więcej by prezesów spółki wypracowywały jeszcze więcej.