Nie homofob
Wypada być gejem, mieć znajomych gejów, bywać na imprezach przeciwko homofobii. Wypada wpisywać się w trend gej jest ok. Nie jestem gejem, nie jestem lesbijką , nie jestem homofobem. Nie jestem za zawieraniem związków przez osoby tej samej płci, nie jestem za przywilejem dla rolników jakim jest KRUS, nie jestem za wieloma innymi pozwoleniami i przywilejami dla różnych grup. Moje pierwsze nie skutkuje zakwalifikowaniem mnie jako homofoba, więc drugie nie powinno skutkować kwalifikacją krusofoba. Nie interesuje mnie życie prywatne innych ludzi, kto z kim i z jakiego powodu jest. To aktywiści organizacji gejowskich i osoby podpinające się pod ich hasła jak Kalisz czy Palikot chcą z hetero zrobić homofobów by uzyskać rozgłos, narobić szumu medialnego i coś tam jeszcze chcą. Chcą jeszcze adoptować dzieci, dzieci to nie chomiki doświadczalne, by testować na nich dwie mamusie czy dwóch tatusiów. Nie czuję chorobliwego lęku i agresji wobec gejów i lesbijek, nie czuję nic wobec tych osób gdyż są mi obojętne tak samo jak osoby heteroseksualne. Ale czuję się zmęczona nieustannym wmawianiem mi, że jestem homofobem, antysemitą i pewnie przeoczyłam czym jeszcze. Nie wstaję rano z myślą o gejach, lesbijkach, Żydach, Niemcach, Grekach. No o Grekach to czasami pomyśle jak frank skacze.
W języku gejowskim określenie kobiety to np. dziurawiec, wiadomo o co chodzi. Wywnioskować należy, że geje to babofoby? Myślę, że osoby nawiedzone na punkcie homofobii najpierw muszą same uporać się ze swoją orientacją seksualną. Stąd ich złość i bezpodstawne szufladkowanie całej reszty jako homofobów.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna