Miłość do Leszka z SLD
Leszek Miller został szefem klubu SLD. Wybór jakiego dokonali członkowie tej partii to zapowiedź nieuniknionego końca SLD w najbliższej przyszłości. Jak dobrze pójdzie Palikotowi werbunek rozgoryczonych posłów to klub nie dotrwa do końca kadencji. Miller faktycznie nie skończył, a powrócił teraz by skończyć-wykończyć raz, a porządnie betonowe SLD. Taki fatalny w skutkach dla tego ugrupowania wybór z jednej strony dziwi, a z drugiej cieszy i jest być może zapowiedzią powstania za cztery lata prawdziwej partii lewicowej nie zbudowanej na działaczach z PRL-u. Być może takie nowe lewackie ugrupowanie powalczy wówczas o to by znaleźć się na Wiejskiej.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna