niedziela, 24 lipca 2011

Martwe prawo

Policjantka w Bydgoszczy dotkliwie pobita, a bandyci na wolności. Tak zadecydował Sąd nie stosując wobec nich tymczasowego aresztu którego domagała się Prokuratura.  Sprawców tej napaści, którzy dopuścili się znieważenia Policjantki, oblali ją piwem, a jeden z nich uderzył ją w głowę butelką zostali potraktowani na równi z drobnymi złodziejami, którym zdarza się ukraść mienie o niewielkiej wartości o znikomej szkodliwości społecznej. Po serii napaści na Policjantów i po tym jak Policjant został zabity zaostrzono kary dla sprawców napaści na funkcjonariuszy. Polscy sędziwie są wyposażeni w przepisy mające dawać ochronę prawną funkcjonariuszom. Sąd w Bydgoszczy nie skorzystał z nich, a Prokuraturze każe czekać miesiąc na rozpatrzenie zaskarżonego postanowienia.  Prawo stanowione, a nie stosowane jest martwym prawem, a przestępcy mogą śmiać się w głos z tego jak srodze potraktował ich sąd. Policjantka ta interweniowała w podobnych okolicznościach jak zamordowany Policjant z Warszawy. Również była po służbie, nikt jej nie pomógł i z narażenie własnego życia i zdrowia podjęła interwencję za co podziękował jej Sąd nie stosując aresztu tymczasowego.  Funkcjonariusz na służbie czy po służbie podejmujący interwencję musi być chroniony przez państwo w imieniu, którego podejmuje interwencję z narażeniem swojego zdrowia i życia. Nie może być tak, że bandyci nie czując twardej ręki prawa i grożących im wysokich kar za napaść na funkcjonariusza publicznego w poczuciu bezkarności dopuszczają się ich.  To bandyta ma się bać i mieć pewność, że atak na funkcjonariusza skończy się dla niego surową karą, a funkcjonariusz czuć ochronę ze strony państwa będącą dodatkowym wsparciem ich walki z przestępcami.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna