środa, 27 lipca 2011

Prohibicja na wschodzie

Pomysł wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na dwóch ulicach Lublina między 22, a 6 rano nic nie zmieni. A zakłócanie ciszy nocnej, burdy i demolowanie oraz zaśmiecanie przez napitych młodych ludzi ma miejsce w całym Lublinie. Dopóki nie będzie w Lublinie rozwiniętego systemu monitoringu miejskiego i większej ilości patroli Policji i Straży Miejskiej nic nie wskóramy. Jeśli chodzi o pracę Komisji ds. Przeciwdziałania Alkoholizmowi, której kontrole nie wykazały na ul. Godebskiego i Langiewicza jakichś odchyleń od normy to należy zadać podstawowe pytaniem : ile przeprowadziła ona kontroli w ostatnim roku i co najważniejsze o jakich godzinach miały one miejsce.  O ile nic się nie zmieniło to kontrole odbywają się w godzinach pracy kontrolerów, a nie są to godziny nocne. Kontrolując lokale przed 22, a nawet 24 można jedynie stwierdzić, iż lokal jest otwarty i ludzie piją np. piwo co nie jest zakazane.  Do pijackich ekscesów dochodzi w późnych godzinach nocnych i nad ranem.  Wprowadzenie takiego zakazu nie będzie zgodne z prawem i skończy się odwołaniami od takiej decyzji ze strony właścicieli lokali, którzy będą mieli w tej kwestii rację.  Pora raczej pomyśleć nad przywróceniem zlikwidowanej izby wytrzeźwień bo obecnie nie ma gdzie wywozić nieprzytomnych z przepicia delikwentów. Wozi się ich na Północną, a jeżeli zachodzi podejrzenie złego stanu zdrowia to do szpitali, które powinny być zarezerwowane dla chorych, a nie dla zapitych często agresywnych pijaków.  Zmorą wszystkich mieszkańców są nocni imprezowicze, wyłączenie dwóch ulic ze sprzedaży alkoholu spowoduje, że będą zaopatrywać się na innych ulicach, a problem jak jest tak będzie.  Ja chcę zwrócić uwagę na inny problem, a mianowicie na uporczywe nękanie hałasem mieszkańców przez tych mieszkańców, którzy wobec braku reakcji ze strony Straży Miejskiej dopuszczają się między innymi katowania swoich sąsiadów głośną muzyką czy też wyciem psa.  Telefon do Straży Miejskiej : zgłaszam, że pies wyje od kilku godzin, odp: nie ma ciszy nocnej, teraz nie wyje-w chwili pojawienia się patrolu nie wył albo odp: pies może szczekać.  Czyli właściciel psa może hałasować cały dzień i w tym celu używać sprzętu technicznego jak i psiego ryja, a sąsiedzi w ciągu dnia do 22 muszą tych hałasów z pokorą wysłuchiwać.  Psia kupa zrobiona przez psa, a nie właściciela  w dzień i w nocy zasługuje na mandat dla właściciela psa, a psie wycie jako nie wycie właściciela, a wycie psa zasługuje na słuchanie go i basta.  Jestem za wprowadzeniem porządku w Lublinie, by Lublin był przyjaznym miastem dla swoich mieszkańców również w nocy ale jestem również za zmianami, które przyniosą faktyczną poprawę, a nie spowodują nocnych wycieczek po alkohol w inne części miasta. Mieszkam w centrum i od jakiegoś czasu walczę z wyjącym psem sąsiadki, pijakami jak również dyskomułami dziennymi i twierdzę, że nie jest to łatwe, a nawet mam wrażenie, że jest to walka z wiatrakami. Dopóki nie wprowadzimy kar takich jak na zachodzie nie zmieni się nic. Gdyby za wycie psa, zakłócanie ciszy nocnej czy uporczywe hałasowanie w ciągu dnia groziła kara w wysokości 3000 zł i była to kara egzekwowana szybko zrobiło by się cicho jak makiem zasiał. Zamiast tego mamy próbę powrotu do prohibicji na, której najlepiej wychodziła kiedyś mafia.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna